niedziela, 31 sierpnia 2014

Tusk - prezydent Europy?

W przestrzeni europejskich bytów (sztucznych) istnieją: Rada Europy, Rada Europejska, Rada Unii Europejskiej. Do którego z wyżej wymienionych bytów został wybrany Donald Tusk jako jego szef?
Mainstreamowe media ogłosiły już, że Tusk został „prezydentem Europy”. Jest to szczyt ignorancji, ponieważ Donald Tusk otrzymał nominację na najmniej prestiżowe stanowisko z wyżej wymienionych tworów, czyli do Rady Europejskiej, której został przewodniczącym. TVN i „Gazeta Wyborcza” wpadły w dziką euforię. Te wielkie, czerwone litery, wykrzykniki rozbawiają. Ten zachwyt jest komiczny: „Donald Tusk mężem stanu”, „najważniejsze wydarzenie w historii Polski”, „Tusk prezydentem Europy”, itp. Szał prorządowych mediów w postaci nagłówków kolejnych newsów obraża inteligencję czytelników. Ten szczyt absurdu jest możliwy dzięki libertyńsko-lewicowej nowomowie produkowanej w Unii Europejskiej. Tusk zostawia po sobie zgliszcza i niebezpieczeństwo wojny, a usłużne media ogłaszają największy sukces w historii Polski. Tusk tchórzliwie, korzystając jak Stanisław August Poniatowski ze wsparcia antypolskich potęg wymyka się osądowi wyborczemu. PR-owski balon ciągle jest nadmuchiwany. Kiedy pęknie, okaże się, że król jest nagi. Berlinowi, Brukseli, a nawet Moskwie podoba się taki słabeusz na salonach europejskich, który nic nie może, niczego nie potrafi. Marionetka bez odrobiny własnej samodzielności, realizator woli większych i ważniejszych będzie posłusznym narzędziem do kontroli. Tusk został tym samym wynagrodzony za wyprzedawanie polskich dóbr narodowych, niszczenie dziedzictwa kulturowo-historycznego, osłabienie Polski na arenie międzynarodowej, uniemożliwianie jej wzrostu gospodarczego, pacyfikację wartości chrześcijańskich, zrobienie z młodych i wykształconych Polaków tanich imigrantów na zmywaku w Anglii, Irlandii, RFN. Szefowanie Radzie Europejskiej jest trzydziestoma srebrnikami za osłabienie Polski. Poniesienie politycznej i karnej odpowiedzialności za pozostawienie bałaganu, demolki w państwie, doprowadzenie do pauperyzacji społeczeństwa, dewastacja dziedzictwa narodowego, marnotrawstwo potencjału młodego pokolenia, i wycofanie się sprytnie rakiem z bajzlu, do jakiego się doprowadziło przez siedem lat, uszło Tuskowi płazem. Na razie. Jest kilka dobrych stron tego zdarzenia. Donald Tusk musi zdymisjonować rząd. Donald Tusk poda się wraz z rządem do dymisji. Będzie w Polsce do końca listopada. To najlepsza strona dzisiejszego wydarzenia (dr Tomasz Korczyński, Nasz Dziennik, 30.08.14).

Rosyjska armia zajmuje miasta w regionie Morza Azowskiego

Wojska Federacji Rosyjskiej przekroczyły granicę Ukrainy i przejęły kontrolę nad Nowoazowskiem i wieloma innymi miejscowościami na południu obwodu donieckiego. Według świadków, do Nowoazowska wjechało 30 rosyjskich czołgów i pół tysiąca żołnierzy piechoty armii Federacji Rosyjskiej. Według ukraińskich mediów, w regionie Doniecka walczy już 15 tys. żołnierzy rosyjskich.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że obecność rosyjskich wojsk w jego kraju oznacza, że Władimir Putin rozpoczął wojnę na Starym Kontynencie. – Władimir Putin umyślnie rozpoczął wojnę w Europie. Wie o tym cały świat i nie można tego już ukryć.

piątek, 29 sierpnia 2014

Trzeba stanowczo zareagować

 Zarówno NATO, jak Unia Europejska muszą przestać udawać, że na terenie Ukrainy nic się nie dzieje. Ewidentnie mamy do czynienia z wojną w Europie. Jeżeli w tym momencie stanowczo nie zareagujemy, to sytuacja może się niebezpiecznie zaostrzyć. Brak stanowczej reakcji na atak Rosji na Gruzję czy aneksję Krymu może wzmocniło poczucie bezkarności Putina, przez co nieustannie chce rozszerzać strefy swoich wpływów. Najwyższa pora, żeby UE i NATO przeszły od słów do czynów – powiedział w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM i zastępca szefa BBN. „Litwa żąda niezwłocznego wycofania sił zbrojnych Rosji z suwerennego terytorium Ukrainy i zaprzestania zbrojnego wspierania separatystów na wschodzie Ukrainy” – napisano w oświadczeniu. Litwa wyraża w nim nadzieję, że społeczność międzynarodowa należycie zareaguje na działania Rosji.

środa, 27 sierpnia 2014

Fałszywa teza o "powrocie" Polski do Europy

W czasie 1-szej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II uznał za upokarzające, że Polska ma dopiero wchodzić do Europy. Polska bowiem wniosła niezastąpiony wkład w dzisiejszą wolność i bezpieczeństwo Europy: poprzez walkę z nazizmem i komunizmem, przez wkład Solidarności w wyzwolenie narodów Europy Środkowej. Niestety zamiast o zawarciu unii słyszeliśmy o "wejściu" i "akcesji". Państwa Europy Zachodniej nie podnoszą głosu o jedności Europy, o naszym wkładzie w jej rozwój i bezpieczeństwo, nie celebrują uroczystych obchodów kolejnych rocznic. W Europie Zachodniej rozszerzenie traktuje się jak przyłączenie peryferyjnych państw, bez których zachodnia Europa mogłaby się obejść. Jan Paweł II wzywał, by widzieć dekadencję Europy, negację Boga i człowieczeństwa i pokazywał, że drogą do jedności Europy jest jej powrót do chrześcijańskich korzeni. Czy kryzys Europy nie wynika z lekceważenia wskazań świętego Jana Pawła II? (przewodniczący PR Marek Jurek, Gość Niedzielny, 19/2014).

wtorek, 26 sierpnia 2014

Patologie instytucji europejskich

Największe emocje wzbudzają zarabiane przez eurokratów pieniądze. Na konto eurodeputowanego wpływa miesięcznie 7,5 tys euro. Drugie tyle można uzbierać z diet jeśli się często podróżuje. W ciągu tygodnia można uzbierać pięć diet po 304 euro każda większość czasu spędzając w Polsce. Do tego trzeba dodać 20 tys euro miesięcznie na zatrudnianie asystentów i 4,5 tys na prowadzenie biur. W interesie eurobiurokratów jest, by posłowie całą energię skupili na bogaceniu się, a nie wtrącaniu w proces podejmowania decyzji. Nie ma się co dziwić, że spada frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Codzienna praktyka działania instytucji unijnych ma mało wspólnego z demokracją. Jeśli jakieś referendum krajowe nie pasuje do ustaleń eurokratów, to się je powtarza do skutku. Wyborcy widzą, że stroi się z nich żarty i że ich głos potrzebny jest tylko do autoryzacji patologicznego sposobu działania PE (Piotr Legutko, Gość Niedzielny, 19/2014).

Orędzie Matki Bożej z Medziugorje z 25 sierpnia 2014 r.

„Drogie dzieci! Módlcie się w moich intencjach, bo Szatan chce zniszczyć mój plan, który tu mam i skraść wam pokój. Dlatego, dziatki, módlcie się, módlcie się, módlcie się, aby Bóg mógł działać poprzez każdego z was. Niech wasze serca będą otwarte na Bożą wolę. Kocham was i błogosławię moim matczynym błogosławieństwem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

niedziela, 24 sierpnia 2014

Proste rzeczy

Dziennikarz portalu lifesitenews.com zapytał czarnoskórego kardynała Francisa Arinze, czy należy udzielać Komunii politykom proaborcyjnym. -Naprawdę potrzebujecie kardynała z Watykanu, żeby odpowiedzieć na to pytanie? - zdziwił się kardynał. Odpowiedź znają dzieci przygotowujące się do Pierwszej Komunii Świętej. Dzieci nie studiowały teologii dogmatycznej, a i tak dostrzegły od razu, że aborcja jest zła. Zdaje się, że czasem do prostych rzeczy trzeba kardynała, a i tak to nie zawsze pomaga (Franciszek Kucharczyk, Gość Niedzielny, 19/2014).

piątek, 22 sierpnia 2014

Przemoc na naturze i tradycji

Rząd Donalda Tuska przyjął 29.04 ustawę o ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jeśli przyjmie ją parlament, do polskiego prawa zostanie po raz pierwszy wprowadzona genderowa definicja płci, która kwestionuje porządek biologiczny. Konwencja nakazuje też walkę z tradycją i kulturą, a w konsekwencji z Kościołem katolickim, który ma być źródłem przemocy wobec kobiet. Co więcej nakłada obowiązek promowania homoseksualizmu w procesie edukacji. Przyjmując konwencję, Polska zobowiązałyby się do nauczania dzieci, że takie zachowania są równoprawne z normalnymi, heteroseksualnymi związkami. Oddaje również suwerenność Polski w sprawach dotyczących życia społecznego w ręce międzynarodowego gremium wyłanianego na niedemokratycznych zasadach. Z perspektywy prawnej takie ujęcie jest całkowicie sprzeczne z założeniami, na których opiera się polska konstytucja. Ratyfikacja konwencji oznacza zgodę na zrzeczenie się suwerenności w kwestiach społecznych (Bogumił Łoziński, Gość Niedzielny, 19/2014).

czwartek, 21 sierpnia 2014

Myślenie cudze

Należy kierować się własnym przekonaniem, ale co
faktycznie oznacza własne przekonanie. Ciekawa rzecz, że np. większość Belgów popiera eutanazję w coraz bardziej szokującej formie, a każdy z nich z pewnością powie: "to są moje poglądy". Skąd się bierze popularność takich szaleństw jak np. ideologia gender? Odpowiedź jest w stwierdzeniu z książki Marii Vadia: "Jeśli spędzasz więcej czasu na oglądaniu telewizji, czytaniu świeckich materiałów niż na modlitwie i czytaniu Słowa Bożego, wówczas jesteś ewangelizowany przez świat, a nie przez Pana Jezusa". Kto nie chłonie Ewangelii, ten chłonie to, co jest z nią sprzeczne (Franciszek Kucharczyk, Gość Niedzielny, 19/2014).

wtorek, 19 sierpnia 2014

Zmarnowane szanse III RP

Rektor Toruńskiej Szkoły Wyższej Jan Parys w tygodniku "wSieci" nr 27/2014 pisze o utraconych szansach 25 lecia "Nowej" Polski. Znowu zmarnowaliśmy historyczną szansę na szybki rozwój demokratycznego państwa. Niewybaczalnym błędem III RP jest obalenie rządu Jana Olszewskiego. Gdyby w 1992 roku dokonano desowietyzacji armii i lustracji, to cała transformacja miałaby inny przebieg. Inne byłoby tempo wzrostu PKB, nie byłoby tylu milionów osób wykluczonych. Winą tych, którzy ekipę Jana Olszewskiego obalili jest uwłaszczenie się dawnej nomenklatury i uzależnienie polityczne i gospodarcze od cara Putina z jednej strony i biurokracji unijnej z drugiej.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Podła jakość państwa


Widzimy, że czołowi politycy III RP nie mają złudzeń co do podłej jakości państwa, które sami współtworzą i na którym żerują. Gdy tygodnik "Polityka" pisał na okładce: "Tusku musisz" to nie chodziło o porządkowanie spraw w Polsce, ale o zablokowanie opozycji patriotycznej w jej próbach zbudowania państwa opartego na chrześcijańskiej tradycji i prawie równym dla wszystkich. Bo Tusk nie umawiał się na zmiany, ale na status quo polegającym na osiąganiu nienależnych korzyści przez nieformalne sieci pasożytniczych interesów. Żakowski, Lis, Władyka i inni wspierają ten układ, w którym państwo jest niesterowne i patologiczne i sami się dziwią jakiego potworka wyhodowali ( prof. Andrzej Zybertowicz, "wSieci", 27/2014).

niedziela, 17 sierpnia 2014

Totalitarne zapędy minister

Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że pod koniec sierpnia rozpoczyna cykl stałych, „comiesięcznych” spotkań z kuratorami oświaty, których ma „uczulać” na przestrzeganie „neutralności światopoglądowej szkoły”. Problem w tym, że minister Kluzik-Rostkowska jest nieprzygotowana do pełnienia swego urzędu, zarówno od strony merytorycznej, jak i intelektualnej. Z jej wypowiedzi można wywnioskować, że realizuje oczekiwania czy wręcz jakieś wytyczne środowiska „Gazety Wyborczej” oraz lewackiego Kongresu Kobiet. Pani minister domaga się szkoły „neutralnej światopoglądowo”, w której dzieci i młodzież uczą neutralni światopoglądowo nauczyciele. Jeżeli tej „neutralności światopoglądowej” nie będą przestrzegać, to jej zdaniem „łamią prawo”, czyli przepisy Konstytucji RP i Karty Nauczyciela. W art. 25 pkt 2 Konstytucji napisano: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. Wspomniany artykuł Konstytucji wyraźnie stanowi, że to na władzy publicznej (a więc i na ministrze edukacji) spoczywa obowiązek zachowania bezstronności światopoglądowej. To pani minister Kluzik-Rostkowska jest zobowiązana, aby swoim urzędem nie narzucać zachowań niezgodnych z literą i duchem Konstytucji. Nauczyciele chcący być sygnatariuszami „deklaracji sumienia nauczycieli” nie są zagrożeniem dla polskiej szkoły. Prawdziwym zagrożeniem dla podstawowych wolności obywatelskich i demokracji w Polsce są totalitarne zapędy takich urzędników jak minister Kluzik-Rostkowska (Wojciech Reszczyński, Nasz Dziennik, 14.08.14).

W imię zasad sk...synu

Układ zawarty w latach "transformacji ustrojowej" między komunistami a wyselekcjonowaną przez SB elitą "Solidarności" otworzył drogę do realizacji kastowych interesów najbardziej zdemoralizowanym aktywistom PRL, którzy dotąd byli ograniczani regulaminem służbowym. Funkcjonariusze służb specjalnych zaczęli budować kariery w III RP bez żadnych oporów. Ich przestępczy język przeniknął do współdziałającego z nimi świata polityki. Z jednej strony premier Tusk leje wodę o odpowiedzialności za państwo, z drugiej - chroni przestępczy slang i kryjące się za nim ciemne interesy. Gdy MEN wycięło Trylogię z podstawy programowej wydawało się, że "epoka sienkiewiczowska" skończyła się definitywnie. Po aferze taśmowej wygląda na to, że w polskiej szkole niewiele się zmieni - Sienkiewicz pozostanie klasykiem tyle, że w wersji współczesnej minister Sienkiewicz (Wojciech Wencel, "wSieci", 27/2014).

piątek, 15 sierpnia 2014

Komisja legalna?



Parlamentarzyści PIS chcą wiedzieć, jaka była podstawa prawna badania katastrofy smoleńskiej przez komisję Millera, skoro badanie to zostało przekazane komisji rosyjskiej, i jak możliwe było zastosowanie „cywilnej” konwencji chicagowskiej do badania katastrofy samolotu wojskowego. Pytają też, czy w sytuacji przyjęcia zasad badania opisanych w załączniku 13 do konwencji – wyznaczeni zostali obserwatorzy, którzy byliby obecni przy dochodzeniu, oraz jakie dowody pozostały nietknięte do czasu zbadania przez pełnomocnego przedstawiciela Polski, co gwarantuje przyjęte rozwiązanie. Czy Polska zwróciła się, a jeśli tak, to kiedy, przez kogo i w jakiej formie o przekazanie badania katastrofy smoleńskiej w całości lub w części Polsce. Parlamentarzyści wskazują też, że Polska miała prawo, by zwrócić się do władz USA o przekazanie będących w posiadaniu tego państwa istotnych informacji o katastrofie smoleńskiej. (Marcin Austyn, Nasz Dziennik, 9 sierpnia 2014)

środa, 13 sierpnia 2014

Rosyjska taśma



Po katastrofie malezyjskiego boeinga Rosjanie powielają sposób działania znany ze Smoleńska. Zestawienie działań przedstawicieli Federacji Rosyjskiej podejmowanych po katastrofie samolotu Tu-154M oraz malezyjskiego boeinga było jednym z tematów wczorajszego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Po katastrofach obu samolotów zachowanie Moskwy było zbieżne: zaprzeczanie faktom, dezinformacja i próba zrzucenia odpowiedzialności za tragedię na innych. W 2010 r. byli to polscy piloci, obecnie Ukraina, która miałaby odpowiadać za katastrofę tylko dlatego, że wydarzyła się nad jej terytorium. Znamiennym było też, że po obu katastrofach dochodziło do kradzieży rzeczy należących do ofiar, niszczono dowody rzeczowe, a ciała profanowano. Rosja w obu przypadkach chciała też, by sprawą zajął się Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK). Udało się to cztery lata temu. Miejsce wypadku nie zostało odpowiednio zabezpieczone, a rzeczy ofiar przetrzymywane są przez separatystów. Co więcej, czarne skrzynki boeinga chciano – jak cztery lata temu – przekazać do Moskwy, jednak udało się je wysłać do Wielkiej Brytanii. Jednak tym razem sprawę boeinga umiędzynarodowiono. Holenderski przykład pokazuje jednak, jak daleko nam do standardów państw demokratycznych. (Marcin Austyn, Nasz Dziennik, 9 sierpnia 2014)

Wojna religijna



Bardzo osobliwe jest rozumowanie, że obrona katolickiego światopoglądu i etyki ogólnoludzkiej jest wszczynaniem „wojny religijnej”. Zakłada to, że wojujący ateiści to potulne baranki. Według tej nowej logiki potężny atak ateistów publicznych na Kościół i na katolicyzm nie jest wypowiedzeniem wojny, natomiast nasza obrona jest wypowiedzeniem wojny i to własnemu społeczeństwu? Podobnie zresztą mówi bardzo wielu naszych prześladowców. Raz podobno pewien żandarm niemiecki schwytał akowca, a kiedy matka tego partyzanta bardzo rozpaczliwie wstawiała się za synem i błagała o litość, ów żandarm zastrzelił ją i powiedział: „Musiałem to zrobić, bo była zbyt agresywna i napastliwa”.  „Przede wszystkim nauczyciel jest zobowiązany do realizowania podstawy programowej. Nie może unikać pewnych tematów,  jak twierdzi pani Kluzik-Rostowska, bo mu nie pasują. A deklaracja sumienia zakłada, że będzie uczył tylko tego, czego chce. Dlatego każdy rodzic ma prawo rozliczyć nauczyciela, a jeśli będzie zaniepokojony treściami niezgodnymi z podstawą programową, może zgłosić się do wojewody”. Nauczyciel, który będzie się kierował klauzulą sumienia, „będzie uczył tylko tego, czego chce” – jest w tym wielki mętlik. Wydaje się, że owym „rodzicem zaniepokojonym treściami nauczania niezgodnymi z podstawą programową” może być tylko ten ktoś, kto zechce bronić dziecko przed znieprawieniem przez gender i deprawację etyczną. Bo przecież ideologia gender będzie jak najbardziej zgodna z podstawą programową. Toteż chyba raczej możliwa będzie interpelacja rodzica tylko wtedy, kiedy nauczyciel będzie bronił Kościoła i tradycyjnej etyki przed dziećmi ateistów. W każdym razie nasuwa się refleksja, że ostatecznie zamieszanie w szkole będzie teraz nie z tej ziemi.  (Ks. prof. Czesław S. Bartnik, Nasz Dziennik, 9 sierpnia 2014)

wtorek, 12 sierpnia 2014

Przymusowa ateizacja



 Pani ministra Kluzik-Rostowska sugeruje, że wszyscy mają być poddawani w szkole ateizacji, bo tylko ateizm przynosi demokrację, pokój i przyjaźń z sugestią, że katolicy w Polsce chcą dominować. Ale najgorsze, że w drugim dnie różnych wypowiedzi ministry MEN może pobrzękiwać groźba, że niezłomni nauczyciele katoliccy mogą być usuwani ze swoich stanowisk.  Nasza „demokracja”, która jest „dyktaturą jedno- lub dwupartyjną”, zaczyna w wielu dziedzinach usuwać katolików nieposłusznych ateizacji, np. takich właśnie jak prof. B. Chazan czy aktor Marek Cichucki, który nie chciał grać kloacznie w „Golgota Picnic”, i wielu dziennikarzy, urzędników itd. Ministra Kluzik-Rostkowska strzela z ciężkich dział: katoliccy zwolennicy klauzuli sumienia w szkole winni się zastanowić, do czego prowadzą, a mianowicie „do wojny domowej w polskiej szkole”. Dopiero Justyna Suchecka inteligentnie postawiła ministrę na nogi: „Wojna już się zaczęła przy okazji tematyki gender”. Właśnie ta sprawa miała być zamilczana. W zapale propagandowym znalazło się też, rzekomo oficjalne i prawne sformułowanie: „szkoła neutralna światopoglądowo”. Tymczasem w Konstytucji jest tylko mowa o „bezstronności religijnej i światopoglądowej władzy publicznej i państwowej” (art. 29 ust. 2). I „nigdzie nie jest powiedziane, że szkoła ma być świecka” (ks. abp Stanisław Gądecki). Mamy tu zatem wyskok propagowania ateizmu w szkole. Przy tym ateizm jest potraktowany jako neutralny wobec światopoglądów, gdy tymczasem on jest bardzo określonym światopoglądem. (Ks. prof. Czesław S. Bartnik, Nasz Dziennik, 9 sierpnia 2014)