poniedziałek, 29 września 2014

Legislacyjny potwór

Konwencja Rady Europy jest dokumentem skrajnie ideologicznym, lewackim oraz agresywnym. Ta ustawa ma bardzo niewinną nazwę, z którą żaden normalny człowiek nie będzie polemizował. Nikt przy zdrowych zmysłach nie popiera przecież przemocy wobec kobiet czy dzieci. Niestety pod tą niewinną nazwą kryje się legislacyjny potwór, który chce wprowadzić ideologię gender – ideologię niszczącą polskie rodziny.
Projekt Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet wprowadza m. in. obowiązkową definicję płci kulturowej, wykluczając tym samym pojęcie płci biologicznej. Zgodnie z tym standardem kobietą lub mężczyzną może być każdy, kto się tylko w taki sposób zdefiniuje. I właśnie ta Konwencja zachęca do tego, aby pod przymusem wprowadzać pewne restrykcje mające na celu wymuszanie takiego rozumienia płci.

Niebezpieczne jest także to, że do głównych przyczyn przemocy wobec kobiet nie zalicza alkoholu, agresji czy niedojrzałości, ale kulturę, tradycję i religię. My się z tym całkowicie nie zgadzamy, ponieważ uważamy, że w polskiej tradycji nie ma przemocy domowej ani przemocy wobec kobiet, tylko szacunek dla niewiast (poseł Jan Dziedziczak, Nasz Dziennik, 25.09.14).

NIE dla chorej ideologii!

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej urąga kobiecości. Nie identyfikuje prawdziwych źródeł przemocy: postępującego rozluźnienia norm moralnych, uzależnień, seksualizacji wizerunku kobiety w mediach, w tym w reklamach. Zawiera szereg innych wad i budzi istotne wątpliwości natury konstytucyjnej. Nie wprowadza nowych dobrych przepisów do polskiego prawa. To, co pozytywne w Konwencji, mamy już w naszym prawie” – mówi Magdalena Korzekwa, menedżer Kampanii CitizenGO. Pod petycją „STOP ratyfikacji genderowej Konwencji Rady Europy! Zaapeluj do posłów” podpisało się prawie 90 tysięcy osób. Te deklaracje zostaną przekazane politykom. Konwencja nie stanowi skutecznego instrumentu zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet. Konwencja nie identyfikuje jej rzeczywistych źródeł, lecz forsuje ideologiczną teorię o przemocy jako zjawisku motywowanym genderowo (Nasz Dziennik, 25.09.14).

niedziela, 28 września 2014

Zbrodnie dżihadystów

Wygnany arcybiskup Mosulu Emil Nona wzywa Zachód, aby wyzbył się złudzeń co do islamu. " Dżihadyści są prawdziwą wersją islamu" - powiedział iracki biskup. Przypomina on, że w koranie są wersety, które mówią o zabijaniu chrześcijan i wszystkich innych niewiernych. Dla islamu niewierny nie ma godności, nie ma praw. Z niewiernym można zrobić wszystko. Oni są zagrożeniem dla wszystkich, dla was na zachodzie jeszcze bardziej niż dla nas. Przyjdzie czas, kiedy pożałujecie waszej polityki - stwierdził. Ich cel to nawrócić mieczem bądź zabić. Islamistów może dziś powstrzymać jedynie wojna bądź zablokowanie źródeł finansowania (Gość Niedzielny nr 34/2014).

sobota, 27 września 2014

Żyrinowski straszy Polskę wojną

W Rosji panuje przekonanie, że lider nacjonalistów Władimir Żyrinowski często mówi głośno to, czego oficjalnie nie chcą powiedzieć przywódcy Rosji. Jeśli to prawda, stoimy u progu wojny światowej, w której Polska i kraje nadbałtyckie mają być zniszczone. Prezydent Putin zaznaczył, że w Rosji jest wolność słowa, więc Żyrinowski może mówić, co chce. Opinie Żyrinowskiego pokazują mentalność części rosyjskiego społeczeństwa i powinny wyleczyć tych, którzy traktują naszego wschodniego sąsiada jako kraj, w którym obowiązują europejskie standardy. Po Rosji można się wszystkiego spodziewać (Bogumił Łoziński, Gość Niedzielny nr 34/2014).

piątek, 26 września 2014

Orędzie z 25 września 2014 r.

„Drogie dzieci! Również dziś wzywam was, abyście i wy [byli] niczym gwiazdy, które swoim blaskiem dają światłość i piękno innym [ludziom], by się radowali. Dziatki i wy bądźcie blaskiem, pięknem, radością i pokojem, a zwłaszcza modlitwą dla tych wszystkich, którzy są daleko od mojej miłości i miłości mego Syna Jezusa. Dziatki, w radości, w radości wiary, która jest w waszych sercach dawajcie świadectwo swej wiary i modlitwy i módlcie się o pokój, który jest drogocennym darem od Boga. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

czwartek, 25 września 2014

Trucizna w pięknym opakowaniu

Nie zgadzamy się na zakłamanie, żeby w pięknym opakowaniu – dążenia do ochrony, zagwarantowania i zabezpieczenia praw kobiet – była przemycana zgubna dyktatura – stwierdziła poseł Sadurska przedstawiając stanowisko PIS przeciwko ratyfikowaniu przez Polskę szkodliwej konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Stwierdziła, że owszem, należy przeciwdziałać przemocy, walczyć z nią, chronić ofiary, potępiać wszelkie formy agresji, których ofiarami są szczególnie osoby słabsze, bezbronne – dzieci, kobiety, osoby starsze, chore, niepełnosprawne, ale – jej zdaniem – nie można pod pozorem walki o prawa kobiet, walki z przemocą, wsparcia dla ofiar wprowadzać czegoś, co jest niezgodne nie tylko z polskim porządkiem prawnym, z Konstytucją, ale również z nadrzędnymi wartościami, zasadami, na których opiera się cała polska tradycja i kultura. Konwencja wprost daje wytyczne, że należy wykorzenić zwyczaje, tradycję, religię, kulturę, które są uznawane za akty usprawiedliwiające przemoc. Twórcy i lobbyści konwencji jako podłoże przemocy wskazują tradycyjną rodzinę, tymczasem nie doszukują się przyczyn przemocy, agresji np. w uzależnieniach od alkoholu, narkotyków, leków, w nadmiernej seksualizacji.  Konwencja we wszystkich jej zapisach i treści jest niczym innym jak aparatem wywierania nacisku na Polskę w kierunku ślepej i bezrefleksyjnej akceptacji rozwiązań ideologicznych niezgodnych z naszym systemem wartości. Konkludując, stwierdziła, że z przemocą należy walczyć, ale dyktatura ideologiczna jest nie do przyjęcia (Nasz Dziennik, 25.09.14).

wtorek, 23 września 2014

Tu chodzi o życie

Niepokój wielu rodziców o to, że ich dzieci będą w szkołach przekonywane do koncepcji "płci kulturowej", wczesnej inicjacji seksualnej czy też do "nowoczesnej" rodziny jednopłciowej, nie jest pozbawiony podstaw. Okazuje się, że w III RP równie łatwo jak w PRL traci się pracę i stanowisko "za przekonania", niezależnie od tego, jak wiele zawodowych osiągnięć ma się w dorobku. Zamieszanie w systemie wartości Polaków przynosi też rządowy projekt ustawy o in vitro. Projekt bagatelizuje kwestię liczby tworzonych zarodków, ich mrożenia i selekcji. Ustawa człowieka zmienia w produkt, a jego prawo do życia uzależnia od "jakości" tego produktu. Dla polityków to tylko polityczna gra, a tu naprawdę chodzi o życie (Barbara Fedyszak-Radziejowska, Gość Niedzielny nr 34/2014).

Czy zło zwycięża?

Nad światem zawisło widmo konfliktu zbrojnego na globalną skalę. Ojciec Święty mówi już o trzeciej wojnie światowej toczonej „w kawałkach”. Czy zło zwycięża? Człowiek, chcąc znaleźć receptę na pokój, szuka jej w wymiarze ludzkim. Zamykając się w doczesności, w realiach współczesnego świata, uważa, że polityka, ekonomia, gospodarka, pieniądz, wojsko decydują o bezpieczeństwie bądź jego braku na ziemi. Fatima pokazuje źródło wojen na świecie. Wojna w swoim pierwotnym fundamencie jest skutkiem grzechu. Grzech wprowadza zło na świat. Maryja przyczynę nazywa po imieniu, a w następstwie daje nam Różaniec jako lekarstwo w zabiegach o pokój. Matka Boża poucza nas, że skoro wojna jest skutkiem grzechu, który wprowadza zło na świat, trzeba szukać duchowego lekarstwa. To zatrzyma zło. Przykłady z historii dowodzą, że przez Różaniec można wpływać na losy świata. Maryja wciąż kieruje zaproszenie: odmawiajcie Różaniec w intencji pokoju. Skoro błędy Rosji rozlały się po całym świecie, to cały świat musi się zjednoczyć w modlitwie różańcowej. Potrzeba wezwania do jedności wszystkich ludzi wierzących, aby wszyscy razem w tej samej intencji się modlili. Wówczas, jak wierzymy, otrzymamy upragnione owoce, pokój (ks dr Krzysztof Czapla, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego, Nasz Dziennik, 18.09.14).
 

niedziela, 21 września 2014

Gdy nienormalność staje się normalnością

W komentarzu dla „Gazety Wyborczej” Andrzej Halicki zdemaskował założenia programowe Platformy Obywatelskiej i przy okazji swoją krótką wypowiedzią dowiódł, dlaczego katolik nie powinien głosować na jego twór polityczny. Poseł PO stwierdził bowiem lakonicznie, czego się „poważnie boi”.„Poważnie boję się katolickich grup, które zachowują się fanatycznie. Ich prób narzucania ideologii, ingerencji w mechanizm działania państwa”. Oprócz szerzenia chrystianofobii Halicki obnażył dodatkowo charakterystyczny sposób myślenia ludzi Platformy Obywatelskiej. Katolicyzm traktowany jest przez tę formację polityczną jako zagrożenie i niebezpieczeństwo. Ponieważ jednak Polska jest katolicka, co wyznaczane jest przez jej historię, tradycję, wiarę naszych ojców, wreszcie przez zwykłe statystki religijności, PO, chcąc nie chcąc, musi katolicyzm traktować jako „zło konieczne”, ale które należy koniecznie przenieść do swoistego skansenu. Ciemność i zło zawsze boją się światła (dr Tomasz Korczyński, Nasz Dziennik, 16.09.14).

sobota, 20 września 2014

Niemiecka prasa, niemieckie radio i internet

Od roku rynek gazet regionalnych został całkowicie zdominowany przez kapitał niemiecki. Poprzednio podzielony był po połowie pomiędzy Niemców i Brytyjczyków. Koncern Verlagsgruppe Passau obecnie posiada już 19 tytułów we wszystkich miastach wojewódzkich w Polsce, w niektórych miastach, jak w Krakowie, nawet po dwa tytuły („Dziennik Polski” i „Gazeta Krakowska”). Ta sama firma jest wydawcą bezpłatnej gazety „Nasze Miasto”. Niemiecka grupa Bauer od ponad dwudziestu lat opanowała segment czasopism kolorowych o największych nakładach. Do tego właściciela należy 36 tytułów, w tym tak popularne jak „Tele Tydzień”, „Życie na Gorąco”, „To&Owo” czy „Kobieta i Życie” albo młodzieżowe „Bravo”. Do niemiecko-szwajcarskiego koncernu Ringier Axel Springer należy tabloid „Fakt” – najpopularniejsza w naszym kraju gazeta codzienna, sprzedawana średnio w 313 tys. egzemplarzy, „Przegląd Sportowy”, tygodnik „Newsweek” (sprzedaż 116 tys.). Od dwóch lat Ringier Axel Springer jest już właścicielem najpopularniejszego portalu informacyjnego w internecie: Onet.pl, z ponad 13 milionami użytkowników. Koncern Bauer, wydawca kolorowych czasopism, kilka lat temu zakupił od polskiego właściciela najpopularniejszą wśród słuchaczy rozgłośnię, radio RMF.
W porównaniu z niemieckimi i międzynarodowymi potentatami mediów oraz imperiami Polsatu, Agory i ZPR media katolickie i niezależne w naszym kraju wyglądają jak wątłe roślinki przy wybujałych drzewach.
Łącznie cały polski rynek rozrywki i mediów, wraz z opłatami za dostęp do internetu oraz grami wideo i filmami, szacowany jest na blisko 30 mld zł. Jaka część z tej sumy przypada na media polskie, a jaka na polskojęzyczne? A przede wszystkim – wpływu na opinię publiczną i wyznawane przez Polaków wartości nie da się przeliczyć na pieniądze… (Barbara Bubula, Nasz Dziennik, 13.09.14). 

czwartek, 18 września 2014

Sprzymierzeńcy Putina w Polsce

Sprzymierzeńcem Putina w Polsce jest każdy, kto podaje w wątpliwość możliwe, realne wojenne scenariusze Rosji w stosunku do całej Ukrainy, państw bałtyckich oraz Polski. Jest nim też każdy, kto nie chce pamiętać o niedawnych manewrach Rosji i Białorusi Zapad 2013, tuż przy granicy z Polską, gdzie ćwiczono atak nuklearny na Warszawę. O takiej możliwości mówią dziś poważni dziennikarze i amerykańscy analitycy wojskowi. Ich zdaniem, atak na Ukrainę jest jedynie wstępem do ataku na NATO, dlatego najprawdopodobniej pierwszym państwem, które zostanie nuklearnie zaatakowane, będzie Polska. Niestety to, co przed wyborami uzupełniającymi do Senatu zrobiło Polskie Stronnictwo Ludowe, wpisuje się w politykę Putina. Akcja ulotowa PSL ukazująca atomowy grzyb z wpisanym na jego tle słowem „PIS” i komentarzem „PiS = wojna” to nie tylko straszenie Polaków, to współudział w propagandowej polityce Putina, któremu jak dawnej Rosji zależy na słabej, bezbronnej i wewnętrznie skłóconej Polsce. Media niezależne donoszą, że tuż przy granicy z Polską, na zachodnim skraju Puszczy Rominckiej, na wysokości Gołdapi, trwa intensywna wycinka drzew, w wyniku której powstają szerokie, prostopadłe do granicy, leśne korytarze. Miejmy nadzieję, że w Polsce są jeszcze jakieś służby, które zainteresują się nową „leśną polityką” Putina wzdłuż granicy z Polską. Byłaby też wskazana jakaś szybka interwencja posłów PSL w tej sprawie (Nasz Dziennik, 11.09.14).

środa, 17 września 2014

Morowe powietrze z Ministerstwa Zdrowia

Zamiast zajmować się leczeniem, chcą tam szerzenia plagi zabijania dzieci, zwanych nadliczbowymi embrionami, powstałymi z procedury in vitro. Chcą tam też szerzyć wśród nas paraliż umysłowy, bo sprawę początku człowieka określa się jako sprawę medyczną. Jeśli powiedzie się ta infekcja, to już nie trzeba będzie kolejnego najazdu hord bolszewików, nazistów i islamistów. Polska sama wypadnie z ram cywilizacji życia i rozumu. Procedurę sztucznego zapłodnienia in vitro określa się w Ministerstwie Zdrowia „leczeniem bezpłodności”. Zorganizowano w tej sprawie ekspresową w czasie wakacyjnym „konsultację” środowiska medycznego. Nie zaproszono biskupów polskiego Kościoła, bo przecież nie zajmują się zdrowiem. Zaproszono jednak do „konsultacji” biznesową konfederację Lewiatan. Widocznie nadchodzą czasy biznesowej medycyny, zapowiedziane przez byłą posłankę Beatę Sawicką. Teraz wszyscy widzimy, że dla rządzącej formacji partyjnej medycyna to najpierw kręcenie lodów. Ministerstwo Zdrowia traktując ponadto poczęcie człowieka jako podlegające kompetencji medycyny, uznaje się je za wydarzenie zdrowotne. Narzucana jest wszystkim redukcja oceny moralnej do oceny higienicznej typu: „Nie bij Kasi, bo się spocisz”. Wciskanie grzesznikom jakiegoś zafałszowanego myślenia skutecznie blokuje istocie rozumnej drogę ku dobru. Taką zabójczą epidemię szerzy wśród nas Ministerstwo Zdrowia (dr Marek Czachorowski, Nasz Dziennik, 9.09.14).

poniedziałek, 15 września 2014

Medialni oprawcy profesora Chazana

Niewyobrażalne rozmiary osiągnęła fala nienawiści i agresji wobec prof. Bogdana Chazana, który został zwolniony z pracy w Szpitalu im. Świętej Rodziny za walkę w obronie życia nienarodzonego dziecka. Na człowieka, który przez lata pracy zyskał sympatię i uznanie tysięcy osób, przypuszczono medialny atak, mający nie tylko zdyskredytować go jako lekarza, ale również uderzyć w jego człowieczeństwo! Magdalena Środa, pisząc o prof. Chazanie na łamach jednego z tygodników, stwierdziła: to, że jest okrutnikiem to nie mam żadnych wątpliwości, ale czy jest on chrześcijaninem? Leszek Miller na antenie radia oznajmił: Profesor Chazan to religijny psychopata. Piotr Szumlewicz na portalu społecznościowym wyzywał: Okrutny bandyta powołujący się na klauzulę sumienia – doktor Bogdan Chazan. Posłanka Joanna Senyszyn z SLD publicznie sugerowała profesorowi, aby się powiesił. To przykłady publicznych znieważeń, za które do tej pory ich autorzy nie ponieśli żadnych konsekwencji. Instytut Ks. Piotra Skargi chce postawić tych ludzi przed sądem, aby zastopować bezkarność polityków i działaczy proaborcyjnych w głoszeniu szyderstw i obelg. Stop poniżaniu ludzi mających odmienne poglądy, czy też kierujących się w swojej pracy chrześcijańskimi wartościami. Lewicowi i liberalni aktywiści korzystają z tego, że wytoczenie procesu jednej osobie kosztuje kilka tysięcy zł. Sami są materialnie ustawieni i są pewni, że nic złego ich nie spotka. Prezes Instytutu Ks. Piotra Skargi
Sławomir Olejniczak prosi o wsparcie materialne na ten cel, aby sprawiedliwości stała się zadość. Poprzez swoją fundację jest w stanie pokrzyżować im plany. Zdecydowanie popieram tą inicjatywę.

niedziela, 14 września 2014

Milczenie wobec prześladowań to skandal

Do pilnej interwencji wspólnoty międzynarodowej wobec rosnącego zagrożenia ze strony dżihadystów tzw. Państwa Islamskiego wezwali katoliccy i prawosławni patriarchowie Bliskiego Wschodu. Pewnego dnia pojawia się Państwo Islamskie i wydaje dekret dla chrześcijan: albo przejdziecie na islam, albo będziecie płacić podatek, ponieważ nie jesteście muzułmanami, albo natychmiast opuścicie swoje domy. Macie dwa dni, w przeciwnym razie dosięgnie was miecz. Wasze domy i nieruchomości są teraz nasze! I zobaczcie, cały świat zachowuje absolutną ciszę, a to oznacza, że wracamy do czasów prehistorycznych! To jest wielki skandal!

Rozwiązłość a polityka

 Nagrodzono unijną emeryturą premiera znad Wisły nie tylko dlatego, że zaoszczędził na polskich emerytach, dbał o aborcję, in vitro oraz gender w szkołach i przedszkolach. Wykazał się także dużą sprawnością w wymiataniu do kosza kłopotliwych problemów spadających na Wschodzie samolotów z prezydentami RP i generałami NATO. Na unijną duszę oddziałują  wady moralne na czele z rozwiązłością, czyli konsumpcyjnym traktowaniem erotyki. Skutkiem rozwiązłości jest egoizm, czyli nieprzejmowanie się losem innych. Swojskiemu, niegenderowemu i homofobicznemu chrześcijaninowi ma wystarczyć 36 zł brutto, bo zupę może zjeść w Caritasie. Pogoń za przyjemnością to pogoń za dobrem związanym z własnymi przeżyciami. Wszystko inne, w tym cudze dobro, przestaje być ważne. Kto zyska, jeśli Europa rozum utraci? Czyżby po to wciska nam się „standardy edukacji seksualnej” przedszkolaków, homopropagandę i gendermanię? (Marek Czachorowski, Nasz Dziennik, 2.09.14).

sobota, 13 września 2014

Jak wzbudzić ten entuzjazm z 1980 r?

Wielu liberałów, znieprawionych postkomunistów, dzisiaj próbuje zamącić ludziom w głowach. Przeraża skuteczność liberalizmu niszczącego wszystko, co wielkie, dobre, wzniosłe, święte, godne, liberalizmu traktującego człowieka jak zwierzę, które ma tylko zaspokajać swoje najniższe żądze. Proszę popatrzeć, co zrobiono z zakładami pracy, z gospodarką, jak już się nic nie opłaca. Jak szybko przyjęła się moda na łatwe, przyjemne, wygodne, ale bezmyślne życie. Młodych ludzi wygnano nam z Polski. Zostali ci najmłodsi, jeszcze w szkole, a potem nie ma nic – ok. 3 milionów ludzi jest za granicą. Tych, którzy mogliby podjąć walkę o lepszą przyszłość Ojczyzny, wypędzono z Polski. I dalej się ich wypędza, bo celowo nie tworzy się miejsc pracy ani warunków, żeby Polacy zostali w Polsce. Chcą mordować dzieci nienarodzone, żeby nie było młodego pokolenia, żebyśmy byli słabi demograficznie. A jak będziemy słabi demograficznie, to będziemy słabi gospodarczo, kulturowo, pod każdym względem. Trzeba powrócić do źródeł: do żywej wiary i umiłowania Ojczyzny. Gdy wydawało się, że nie ma szans na zmiany, pojawił się Jan Paweł II. Ludzie zjednoczyli się przy nim i powstała „Solidarność”. Tak samo i teraz należy spodziewać się, że Pan Bóg przygotowuje wydarzenia i ludzi. Jak mówią, nawet z kamieni może powołać gorących ludzi, którzy będą w stanie poderwać innych; bo jak ktoś nie płonie, to nie zapali nikogo. Trzeba Panu Bogu i Matce Najświętszej dziękować, że na te czasy mamy „Nasz Dziennik” i jeszcze inne media katolickie, których wcześniej w ogóle nie było. Dlatego trzeba je pielęgnować, popierać wszelkimi sposobami, bo stamtąd przyjdzie odnowa, wielkie przemiany, nadzieja i wiosna dla Kościoła (ks.bp Edward Frankowski, Nasz Dziennik, 30.08.14)

czwartek, 11 września 2014

O zatruciu informacyjnym w mediach

Są tematy związane z działalnością mediosfery, których się celowo unika. Jednym z nich jest zatrucie informacyjne. Ujmując najprościej – zatrucie informacyjne w mediach polega na tym, że o sprawach najważniejszych mówi się w taki sposób, jakby one były mało ważne albo nic nie znaczyły. I odwrotnie – o sprawach nieistotnych i mało znaczących mówi się tak jak o sprawach najwyższej wagi. Ostatnio mechanizm ten można było zaobserwować w wielu mediach w związku z aferą podsłuchową. Punkt ciężkości w jej wyjaśnianiu przesuwano na sprawców podsłuchów, marginalizując samą treść i znaczenie podsłuchiwanych rozmów.  Techniką, która z wyszukaną przebiegłością zatruwa informację w dziedzinie wartości  jest banalizacja problemów, ważnych spraw i zjawisk. Przykłady tego typu można spotkać w niektórych programach rozrywkowych emitowanych w telewizji. Im niższy poziom one reprezentują, tym bardziej podobają się publiczności sztuczki, w których banalizuje się nawet wartości zasługujące na najwyższy szacunek. Media w Polsce nie miały odwagi gremialnie stanąć w obronie zagrożonej kultury ducha. Myślę o spektaklu „Golgota Picnic”. Bełkot wpisany w tekst sztuki wyrażał się w bełkocie wypowiadanych argumentów jej obrońców. Bo czy przejawem wolności jest buńczuczne podkreślanie prawa do bezkarnego obrażania chrześcijan? Albo infantylne przekonywanie społeczeństwa, że teatr nie jest przestrzenią publiczną, a więc można w nim robić wszystko, można bluźnić Bogu i Go obrażać, drwić sobie z wartości, które dla milionów są święte i stanowią fundament kultury narodowej. Dla których Polacy oddawali życie. Niepokój musi budzić przede wszystkim stan wrażliwości intelektualnej aktorów, którzy brali udział w publicznym pośmiewisku z Golgoty, tzn. z Chrystusa i Jego zbawczej śmierci na krzyżu. Twory typu „Golgota Picnic” są bezczeszczeniem kultury i budują groźną antykulturę, która prowadzi do katastrofy. Niestety, człowiek zaślepiony obłąkańczą ideologią nie jest w stanie tego pojąć. Znaki nadziei zrodzonej ze świadectwa są nam wszystkim jak nigdy dotąd bardzo potrzebne (ks. Bp. Adam Lepa, Nasz Dziennik, 23.08.14).

środa, 10 września 2014

Dziwne materii pomieszanie

Pani K.Sz. niemal ze łzami w oczach skierowała pełne oburzenia słowa, że prof. Bogdan Chazan chyba z racji, iż jest mężczyzną, nie rozumie cierpienia kobiety mającej rodzić. Przecież ona tak cierpi! Ale ta sama pani, nie wiem, czy była lub jest matką, nie brała pod uwagę cierpienia dziecka, względem którego stosuje się aborcję, zadającą mu śmierć. Nie wiem, które cierpienie jest większe. Należy pamiętać, że kobieta świadomie, względnie w zauroczeniu podejmuje pożycie płciowe. Tymczasem dziecko o niczym nie wie. Przychodzi na świat z nadzieją na życie. Wydaje się, że jego cierpienie jest większe, bo dziecko jest mniejsze i w żaden sposób nie myślało o śmierci, ale czuło ból. W Poznaniu na uczelni miał wygłosić odczyt stosunkowo młody profesor, kapłan – na temat gender. I tu niektórzy młodzi ludzie nie tylko krzykiem, ale czynnie, fizycznie przeszkadzali, wskakując na stół, przy którym siedział prelegent, wyrwali mu mikrofon. I ci zostali uniewinnieni. Dość surowe wyroki otrzymali natomiast młodzi ludzie z Wrocławia, którzy protestowali przeciwko wykładowi komunistycznego przedstawiciela aparatu ucisku. Czy nie jest to wyraźny przykład na jakieś udziwnione stosowanie prawa? Oto Marek Cichucki, aktor Nowego Teatru w Łodzi, przez dłuższy czas – tak przypuszczam – myślał, że żyje w wolnym kraju. Tak wynikałoby z Konstytucji. Otrzymał zadanie do pełnienia roli narratora w odniesieniu do tekstu „Golgoty Picnic”! Przekonał się, sięgając po ten tekst, że to rzecz daleka od sztuki, a wrośnięta w pospolite bluźnierstwo. Konstytucja gwarantuje korzystanie z głosu sumienia. Ale to tylko na piśmie, gdyż Konstytucji interpretację zarezerwował sobie dyrektor teatru i zwolnił Marka Cichuckiego z pracy. Bez jakichkolwiek argumentów. Czyż to jednak nie świadczy o pomieszaniu materii? Redakcja radzieckiego Krokodyla zdobyła się na epokowe stwierdzenie, pokazując w niebieskiej przestrzeni Gagarina. „Gagarin jest, a Boga nie ma”. No właśnie, kogo nie ma? (Ks. bp Antoni P. Dydycz, biskup drohiczyński senior, Nasz Dziennik, 22.08.14).

  

wtorek, 9 września 2014

Projekt najgorszy z możliwych

Dnia 16 lipca 2014 r. rząd przyjął projekt Ustawy o leczeniu niepłodności i skierował go do tzw. konsultacji społecznych. Mało kto o tym usłyszał, jako że był już okres urlopowy.  Te „konsultacje” skończyły się 18 sierpnia, przy niemal całkowitym milczeniu mediów. Rząd usiłuje przepchnąć projekt – najbardziej liberalny z dotychczas przedstawianych na forum publicznym – w czasie wakacyjnym, po cichu. Projekt zawiera wiele błędów, zarówno merytorycznych, jak i formalnych. Jest niespójny wewnętrznie i zewnętrznie, czyli stoi w sprzeczności z już obowiązującym ustawodawstwem. Pierwszą i zasadniczą wadą tego projektu jest niemal całkowite ograniczenie leczenia niepłodności do stosowania procedur sztucznego rozrodu, a nade wszystko zapłodnienia pozaustrojowego. Należy przypomnieć, że techniki te nie są leczeniem niepłodności, gdyż niepłodne pary pozostają niepłodne po ich zastosowaniu. Podmioty lecznicze, które zajmują się leczeniem niepłodności, ale nie przeprowadzają zabiegów in vitro, nie mogą posiadać statusu centrum leczenia niepłodności. Jest to bardzo poważne nadużycie prowadzące do zawłaszczenia w sposób nieuprawniony przychylności państwa i finansowania przez ośrodki in vitro. Ustawa przekreśla cały wysiłek lekarzy naprotechnologów, którzy swoje życie i kunszt lekarski poświęcili rzeczywistemu leczeniu niepłodności. Twórcy tego projektu zdają się w ogóle nie brać pod uwagę interesu poczętego drogą in vitro dziecka. Zgadzają się na implantację znajdujących się w stadium zarodkowym dzieci kobietom, których nie łączy z nimi żaden związek. Urodzone w wyniku takiej adopcji prenatalnej dzieci będą miały od samego początku problem z tożsamością, gdyż nie będą w stanie określić, czyimi są dziećmi. Przedstawiony do konsultacji społecznych projekt rządowy Ustawy o leczeniu niepłodności jest najgorszym z dotychczasowych projektów ustawy bioetycznej. Jest próbą zabezpieczenia interesów lobby in vitro kosztem lekarzy rzeczywiście starających się o przyczynowe leczenie niepłodności oraz samych pacjentów (ks. dr hab. Piotr Kieniewicz, Nasz Dziennik, 21.08.14).

poniedziałek, 8 września 2014

Rosja się nie cofnie

Na wschodzie Ukrainy toczy się prawdziwa wojna rosyjsko-ukraińska. Czas przestać pisać i mówić o rosyjskich separatystach czy terrorystach, gdyż okazali się nimi żołnierze pierwszej ofensywnej linii wojsk rosyjskich zajmujących dziś Ukrainę. Posłużyli Rosji jako pretekst do rozpoczęcia wojny mającej na celu przejęcie kontroli militarnej nad Ukrainą. Obecne negocjacje pokojowe z udziałem Rosji, Niemiec, Francji i samotnej Ukrainy zmierzają w kierunku zakończenia ukraińskich działań wojennych. Ma to spowodować zatrzymanie ofensywy zbrojnej Putina na wschodzie Ukrainy, tym samym powstanie strefy czy linii demarkacyjnej będącej de facto oderwaniem od Ukrainy wschodnich rejonów z Donieckiem i Ługańskiem. To najprawdopodobniej dlatego w rozmowach tych nie bierze udziału Polska, zdaniem Rosji, naturalny sprzymierzeniec Ukrainy, kraj, który według niektórych rosyjskich polityków, ma zostać „zmieciony z powierzchni ziemi” w dalszej kolejności. Rosja nie cofnie się z drogi podboju Ukrainy i nikt jej w Europie nie powstrzyma, żadne sankcje gospodarcze, polityczne ani rozmowy dyplomatyczne. Ukraina jest skazana na samotną walkę w obronie swoich granic i niepodległości, uzyskanej w 1991 roku po rozpadzie Związku Sowieckiego. Bo tak jak Polska w 1920 roku musiała walczyć zbrojnie o swoje wschodnie granice, tak dziś Ukraina musi utrzymać zbrojnie swoje wschodnie rejony. Wykaże słabość – przegra (Wojciech Reszczyński, Nasz Dziennik, 21.08.14).

niedziela, 7 września 2014

Dzieci potrzebują miłości a nie seksu

"Dzieci potrzebują miłości, a nie seksu", "Chrońcie swoje dzieci" - takie hasła wykrzykiwali rodzice, którzy wyszli wraz z dziećmi na ulice Stuttgartu, by zademonstrować swój sprzeciw wobec seksedukacji w szkołach. Blokujący przejście demonstranci ze środowisk gejowsko-lesbijskich odpowiadali: "Wasze dzieci będą takie jak my". W stronę rodziców zza tęczowych flag leciały różne przedmioty, gaz pieprzowy prosto w oczy i w twarz prezerwatywy. Policja nie reagowała. Rodziny nie dały rady przejść do końca zgodnie z planem. W szkołach Badenii-Wirtembergii od pierwszej klasy szkoły podstawowej dzieci na wszystkich przedmiotach mają być zaznajamiane z "różnorodnością orientacji seksualnych" i mają być uczone akceptacji czynności seksualnych jakiekolwiek by one były. Dzieci dowiedzą się jak zaspokajają się geje i że odbyt to właściwie organ seksualny. Rodzice  i dziadkowie nieśli transparenty z napisami: "Nie chcemy pornolekcji w szkołach", "Dzieci są czyste i takimi mają pozostać". Gdy rodzice 9-letniej dziewczynki odmówili udziału 9-letniej córki w sekslekcjach, na których dziewczynka czuła się źle, nałożono na nich wysoką grzywnę, a gdy odmówili zapłaty, zostali skazani na 40 dni odsiadki. Drodzy rodzice, gdzie bezprawie staje się prawem, sprzeciw staje się obowiązkiem. Dzieci należą do rodziców a nie do państwa (na podstawie Rycerza Niepokalanej, 7-8/2014, Magdalena Czarnik).

Odżywa u nas ponownie socjalizm

Coraz częściej mamy do czynienia z niepokojącymi faktami, które zaprzeczają zasadzie praworządności naszego państwa. Hołdująca liberalizmowi III RP tak niekiedy realizuje zasady równości, sprawiedliwości i dobra wspólnego, że wielu obywateli pozbawia przekonania o istnieniu państwa demokratycznego. Dzieje się tak między innymi za sprawą. socjalistycznych ministrów, jak choćby minister edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Dzięki niej odżywa u nas ponownie socjalizm w wersji marksistowskiej, budujący społeczeństwo bezreligijne. Pani minister, wbrew Konstytucji, wprowadza pojęcie neutralności światopoglądowej w szkołach publicznych, myląc to pojęcie z bezstronnością władz wobec przekonań religijnych czy światopoglądowych w życiu publicznym. Państwo nie może omijać zapisu Konstytucji (art. 53), zapewniającego prawo do wychowania i nauczania religijnego dzieci zgodnie z przekonaniami ich rodziców. Szczególnie niebezpieczne dla państwa prawnego, demokratycznego jest oddanie władzy w ręce ludzi kwestionujących religię jako zbiór praw i obowiązków wobec Boga (Wojciech Reszczyński, Nasz Dziennik, 4.09.14).

sobota, 6 września 2014

Obywatel uczeń i elementarz postępu

Autorki czwartej części thrillera pt. „Nasz elementarz” wyczerpane pospieszną, intensywną pracą postanowiły sięgnąć po sprawdzone wzorce z Polski Ludowej. Komunistyczny 1 maja zastąpiono  platformianym 2 maja – ustanowione z inicjatywy posłów PO święto jest pierwszą państwową uroczystością prezentowaną w elementarzu i poświęcono jej całą stronę szóstą. Gomułkowskie szturmówki  ustąpiły przed Komorowskimi kotylionami, które mają być lekarstwem na „nacjonalistyczne” maszerowanie młodych Polaków 11 listopada. Miejsce Pałacu Kultury zajął inny symbol pustki ideowej – Stadion Narodowy. Młodzi bohaterowie podręcznika spontanicznie rzucili się, by budować ponadnarodowe braterstwo i szerzyć je we wstecznickim środowisku: na pikniku rodzinnym. Nie dajmy się zwieść, że chodzi o Europę. „Europa” z czytanki ma flagę i hymn, wyzuta jest natomiast w elementarzowym świecie z chrześcijaństwa i klasyki, a wraz z nią, niestety, także Polska. Reformy oświatowe PO zostały odrzucone przez Polaków. Reformę programową (redukcja kanonu lektur, nauczania historii, a także chemii i fizyki) odrzuciły elity, przymus szkolny dla sześciolatków – nieprzebrana rzesza polskich rodziców. Nadzieja bliskiego już odejścia do niechlubnej przeszłości rządów demolujących polską państwowość stawia przed nami zadanie: Polska potrzebuje programu odrodzenia całej narodowej edukacji (Radosław Brzózka, Nasz Dziennik, 2.09.14).

czwartek, 4 września 2014

Pakt Ribbentrop-Mołotow: 75 lat później

 Historia wskazuje, że jak Rosja porozumiewała się z Niemcami za naszymi plecami, zawsze kończyło się to katastrofą. Nie inaczej, niestety, jest i dziś. Polaków może szczególnie niepokoić realizowana od lat, konsekwentna polityka zbliżenia na osi Berlin – Moskwa, której nawet nie przeszkadza agresja Rosji na Ukrainie. Niemcy, by nie zrobić krzywdy swemu odwiecznemu sojusznikowi, blokują wprowadzenie dotkliwszych sankcji dla Rosji. Berlin blokuje także tarczę antyrakietową NATO przeciwko ewentualnym atakom z Bliskiego Wschodu, lecz także przeciwko Rosji. Już wiemy, że nie będzie baz NATO w Polsce, a przeważające było „nein” niemieckiego adwokata Moskwy. Niemcy ignorują obawy Polski i państw bałtyckich dotyczące powrotu imperialnej polityki Rosji. Od dłuższego czasu nie słychać głosu polskiego rządu w sprawie ukraińskiej. Z niezrozumiałych względów gabinet Tuska wycofał się zupełnie z dyplomatycznej gry w tej sprawie, zapominając zupełnie, że konflikt rozgrywa się u naszych granic. Brak działań ze strony polskich władz ułatwia przejęcie inicjatywy przez Niemcy (Jan Maria Jackowski, Nasz Dziennik, 30.08.14).




wtorek, 2 września 2014

Zepsuł i zostawił...

Donald Tusk, mimo wielokrotnego zarzekania się, że najważniejsze jest dla niego rządzenie Polską, gdy tylko pojawiła się realna szansa, aby się od tego uwolnić, bez wahania z niej skorzystał (jak to ujęto na taśmach prawdy rozmowach ministra Pawła Grasia z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem – „uciekł z tego syfu”). Spaloną ziemię Tusk zostawia nie tylko w Platformie, fatalne są także skutki jego 7-letnich rządów. Ich kwintesencją był „skok na kasę” w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Blisko bilionowy dług publiczny na koniec 2013 roku jest kolejnym dowodem, że minimalny wzrost gospodarczy, osiągany w ostatnich latach, był realizowany tylko dzięki gigantycznemu zadłużaniu kraju, przy którym to gierkowskie wyglądało wręcz niewinnie. Zniszczenie tysięcy miejsc pracy (choćby w przemyśle stoczniowym), blisko 2-milionowe bezrobocie, masowe wyjazdy Polaków za granicę, jedna z najniższych na świecie dzietność Polek (212. miejsce na świecie na 221 notowanych krajów) czy ponad 2,5 mln Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie to kolejne „osiągnięcia” jego 7-letnich rządów. Więc Tusk z wozu – koniom lżej, ale i wóz, i konie zostawia niestety w opłakanym stanie(dr Zbigniew Kuźmiuk, Nasz Dziennik, 2.09.14)