niedziela, 30 listopada 2014

Na straży szwindla

Premier firmuje wyniki wyborów i grozi tym, którzy je kwestionują. Choć podstawowe gwarancje konstytucyjne zostały złamane, premier stroi się w kostium obrończyni porządku prawnego. Ewa Kopacz idzie w zaparte. Nie tylko uważa, że wynik wyborów nie powinien być w jakikolwiek sposób podważany, ale zaatakowała również wszystkich zwracających uwagę na nieprawidłowości podczas głosowania i przeliczania wyników. Szczególnie groteskowo zabrzmiały słowa, w których Kopacz napisała, że w ostatnich tygodniach starała się przekonać Polaków, że „możliwa jest zmiana polityki”. „Jestem przekonana, że współpraca jest potrzebna, bo może przynieść Polsce i Polakom wiele korzyści. Tego przekonania nie zmieni ani wynik wyborów, ani krytyka opozycji” – oświadczyła premier po tygodniu pełnym skandali wokół liczenia głosów i nazajutrz po podaniu się do dymisji Państwowej Komisji Wyborczej wraz z jej przewodniczącym i sekretarzem. Zaatakowała oczywiście opozycję, która zakwestionowała poprawność liczenia głosów. I to po milczeniu na temat prawdopodobnych manipulacji wynikami wyborów i fałszerstw. Nie ma zgody na oczywiste fałszowanie ich wyników (Maciej Walaszczyk, Nasz Dziennik, 24.11.14).

sobota, 29 listopada 2014

Okultyzm w szkole

Resort edukacji dopuścił do użytku w podstawówce podręczniki promujące okultyzm i satanizm. Chodzi o podręcznik i ćwiczenia do kl. V i VI SP "Język polski. Między nami" autorstwa Agnieszki Łuczak i Anny Murdzek, wydane przez Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe. Oprócz treści klasycznych, słusznych w edukacji są rysunki potworów, diabłów, historyjki nacechowane okultyzmem, tematami związanymi z krwią, nawet mocnymi wizjami horrorów. Zbyt często przedstawia się destrukcyjny obraz rodziny, dziecko jako balast w karierze rodziców, matka nie akceptująca płci swojego dziecka.Autorem niektórych opowiadań jest związany z "Playboyem" partner życiowy Raczka Marcin Szczygielski. Treści te, jak twierdzą protestujący rodzice, nadają się raczej do gabinetów psychiatrycznych czy terapeutycznych, a nie na lekcje języka polskiego dla 12-to latków (Anna Ambroziak, Nasz Dziennik, 22.11.14).

czwartek, 27 listopada 2014

Werbalna nienawiść

Werbalna nienawiść wobec prof. Bogdana Chazana nie pozostanie bezkarna. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris przygotowali pierwsze akty oskarżenia względem tych, którzy publicznie znieważyli Profesora.
"Zwyrodnialec", "pomyleniec", "wcielenie szatana" – tak znieważał powszechnie szanowanego lekarza Piotr Ikonowicz. Obecnie polityk ten oddaje się lekturze skierowanego przeciw niemu aktu oskarżenia, który przygotowaliśmy dzięki wsparciu finansowemu okazanemu nam przez licznych ludzi dobrej woli. Podobnego czynu dopuścił się poseł Leszek Miller, który w jednej z audycji radiowych nazwał Bogdana Chazana "religjnym psychopatą". Czekamy obecnie na informację z Kancelarii Sejmu o zaopiniowaniu przez Komisję Regulaminową i Spraw Poselskich wniosku o uchylenie immunitetu, który towarzyszy kolejnemu aktowi oskarżenia. 

Nie ma zgody na manipulację wyborami

Chcę jasno powiedzieć, że ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą wyniki uważamy za nieprawdziwe, nierzetelne, żeby po prostu nie użyć słowa sfałszowane – powiedział w Katowicach prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zapowiedział też, że 13 grudnia odbędzie się, jak co roku, „demonstracja”, ale „tym razem będzie miała bardzo wyraźne hasło »Nie zgadzamy się na taki sposób liczenia głosów w wyborach, domagamy się weryfikacji tego, co się stało, i domagamy się zmiany ordynacji wyborczej, w tym kierunku, by możliwość fałszowania wyborów została radykalnie ograniczona«”.

środa, 26 listopada 2014

Orędzie z 25 listopada 2014 r.

„Drogie dzieci! Dziś, w szczególny sposób wzywam was do modlitwy. Dziatki, módlcie się, abyście zrozumieli kim jesteście i dokąd powinniście iść. Nieście dobrą nowinę bądźcie ludźmi nadziei. Bądźcie miłością dla tych wszystkich, którzy są bez miłości. Dziatki, wszystkim będziecie i [wszystko] zrealizujecie jedynie jeśli się modlicie i będziecie otwarci na wolę Bożą, na Boga, który was pragnie prowadzić ku życiu wiecznemu. Jestem z wami i codziennie oręduję za wami przed moim Synem Jezusem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

wtorek, 25 listopada 2014

Odmęty szaleństwa

To, co się dziś dzieje w sprawie wyborów samorządowych, jest zagrożeniem dla polskiego systemu demokratycznego. O totalnej niewydolności PKW ustalającej wyniki głosowania świadczy katastrofa z systemem informatycznym oraz wielodniowy czas liczenia głosów. Natomiast rekordowa liczba głosów nieważnych jest oczywistym dowodem na to, że sposób głosowania był zbyt skomplikowany i niejasny, a podane wyniki są niewiarygodne i w sposób istotny zniekształcone, gdyż wybór setek tysięcy osób biorących udział w wyborach nie został uwzględniony. Zaistniała sytuacja spowodowała ogromne poderwanie zaufania obywateli do instytucji państwa i uzasadnione wątpliwości co do standardów przeprowadzonych wyborów. Bo co myśleć o uczciwości wyborów, skoro w Szczecinie jako nowego prezydenta miasta system wskazał Krzysztofa Woźniaka, a takiego kandydata nawet nie było na listach. Okazało się, że do systemu PKW zalogować mógł się w zasadzie każdy, bo hasła i loginy przeznaczone tylko dla komisji wyborczych znalazły się w internecie już dzień przed wyborami! PKW podała, że PSL wygrało (na podstawie danych z ok. 80 proc. protokołów) wybory do wielu sejmików wojewódzkich. Także w Świętokrzyskiem. To zaskoczyło wiceszefa Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Kielcach, bo do tamtego momentu do PKW nie wysłano… żadnego protokołu. Zatem pytanie, czy należy powtórzyć wybory, nabiera charakteru retorycznego (Jan Maria Jackowski, Nasz Dziennik, 22.11.14).

poniedziałek, 24 listopada 2014

Liczyli tak długo, aż wygrała Platforma

Zaraz po zakończeniu głosowania w wyborach samorządowych w 3 ogólnopolskich telewizjach informacyjnych pokazano prognozę wyniku wyborczego w skali całego kraju i w 16 województwach na podstawie tzw. badań exit poll. Badania te przeprowadzone przez pracownię Ipsos w dniu wyborów do sejmików. Dawały zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości z wynoszącym 31,5 proc. poparciem, druga była Platforma – 27,3 proc., trzecie PSL z wynikiem 17 proc. i czwarty SLD z poparciem wynoszącym 8,8 procent. Błąd w takim badaniu przy tak ogromnej liczbie respondentów to najwyżej 1 punkt procentowy. Tymczasem w skali kraju wygrało Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 26,85 proc. (różnica z badaniem exit poll aż 4,65 punktu procentowego), drugie miejsce zajęła Platforma 26,36 proc.(w tym przypadku różnica wyniosła tylko 0,54 punktu procentowego), trzecie miejsce zajęło PSL z wynikiem 23,68 proc.(w tym przypadku różnica wyniosła aż 6,68 punktu procentowego w stosunku do exit poll), wreszcie czwarte miejsce zajął SLD z wynikiem 8,78 proc. Jednak w liczbie mandatów do sejmików województw wygrała zdaniem PKW Platforma, zdobywając 179 mandatów, drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość – 169 mandatów, trzecie PSL – 159 mandatów i wreszcie czwarte miejsce SLD – tylko 28 mandatów. Blisko 18-procentowy udział głosów nieważnych miał miejsce w wyborach do sejmików województw. Ten „fenomen” oznacza, że co piąty wyborca, który wziął udział w wyborach, oddał nieważny głos w wyborach do sejmików województw i taką sytuację trudno wytłumaczyć nawet w kategoriach psychologicznych, a cóż dopiero merytorycznie. W piątek wojewódzka komisja wyborcza przyznała 16 mandatów w tym województwie kandydatom Prawa i Sprawiedliwości i 5 kandydatom PSL, wczoraj PKW podała, że PiS w tym województwie zdobyło tylko 14 mandatów, a 7 mandatów PSL. To tylko potwierdza tezę, że liczyli w PKW wyniki tych wyborów do momentu, aż wybory wygrała Platforma. I dopiero wtedy je ogłosili (dr Zbigniew Kuźmiuk, Nasz Dziennik, 24.11.14).

niedziela, 23 listopada 2014

Finansami w Kościół

Temat często podnoszony przez antykościelne środowiska to środki przenaczone z budżetu państwa na finansowanie duchownych zatrudnionych w instytucjach publicznych. Temat z jednej strony wywoływany w celu uzasadnienia pazerności Kościoła, a z drugiej strony mający uzasadnić tezę, że Polska jest państwem wyznaniowym. Dziennikarze z Gazety Wyborczej aż ślinią się z oburzenia, nieomal toczą pianę wymieniając środki przeznaczone na kapelanów, katechetów itp. Zapominają tylko napisać o wsparciu jakiego Kosciół udziela państwu wyręczając go w zadaniach edukacyjnych, społecznych i kulturalnych. Wyborcza podaje, że na etaty duchownych z budżetu przeznaczona jest kwota ok. 700 tys zł (wg KAI ok. 400 tys zł). Na drugi dzień dziennikarka tej gazety red. Ewa Siedlecka pisze o ekspansji Kościoła, o nieprzestrzeganiu zakazu wtrącania się w dziedziny będące domeną państwa (Boże nie wtrącaj się do naszego prawa). Powstaje pytanie - skąd państwo bierze pieniądze. Czyż nie od obywateli, w większości katolików. To my, obywatele chcemy, żeby katecheci byli wynagradzani za edukowanie młodzieży. To chorzy domagają się, żeby w szpitalu byli kapelani, żołnierze potrzebują kapelanów np. na misjach wojskowych np. w Afganistanie. Podobnie jest z  kapelanami resocjalizującymi skazanych w więzieniach. Bilans finansowy wskazuje jednoznacznie: Kościół znacznie więcej daje niż dostaje. Wkład finansowy Kościoła na rzecz państwa szacuje się na kilka miliardów zł. Np. Caritas wspomaga bezdomnych czy bezrobotnych na ok. pół miliarda zł. Zgromadzenia zakonne prowadzą ok. 2000 dzieł służących chorym, umierającym, uzależnionym. Ponadto Kościół przeznacza ponad miliard zł na remont zabytków sakralnych, które są dobrem narodowym, a państwo nie dopłaca do nich prawie nic. O co więc chodzi Gazecie Wyborczej ? - chodzi o wyrugowanie Kościoła z przestrzeni publicznej, bo przeszkadza lansowanej przez lewicę rewolucji obyczajowej. Katolicy. Nie kupujcie Gazety Wyborczej. Niech was Bóg broni ( opracował bloger na podstawie tekstu Bogumiła Łozińskiego w Gościu Niedzielnym nr 34/2014).

czwartek, 20 listopada 2014

Antykatolicka wystawa w Madrycie

„Jedyny Kościół, który oświeca, to Kościół, który płonie. Wnieś swój wkład!”. Taki właśnie napis widnieje na pudełku zapałek, które znalazło się wśród eksponatów antykościelnej i proaborcyjnej wystawy prezentowanej w madryckim muzeum narodowym. Skandalizująca ekspozycja, która potrwa do 9 lutego 2015 ma ukazywać „wiedzę prawdziwie użyteczną”. Jak przekonuje Manuel Borja-Villel, dyrektor państwowej placówki, jej celem jest „wspieranie myśli krytycznej”. A myśl tę gronie kilkorga świętych albo proaborcyjna parodia Modlitwy Pańskiej: „Ojcze nasz, daj nam prawo do decydowania o ciele naszym i łaskę, byśmy ani dziewicami, ani matkami nie były […]”. Borja-Villel powtarza, że wystawa jest „ważnym katalizatorem myśli i debaty publicznej”. Pogląd ten powiela José Ignacio Wert sprawujący w Hiszpanii urząd ministra edukacji, kultury i sportu. Międzynarodowa Konfederacja Sztuki Współczesnej i Hiszpańskie Konsorcjum Galerii Sztuk Pięknych wskazują na „wartościowość prezentacji”. Uzasadnieniem dla publicznego finansowania tego rodzaju instalacji, które ze sztuką nie mają przecież nic wspólnego, ma być rzekoma wolność artystycznej wypowiedzi i walka z cenzurą.  „A co by się stało, gdyby jakieś dzieło wystawione w Muzeum Reina Sofía zachęcało do palenia homoseksualistów, synagog, meczetów, ludzi innych ras czy ugrupowań feministycznych?" (Anna Bałaban, Nasz Dziennik, 17.11.14).

środa, 19 listopada 2014

Małżeństwo jest nierozerwalne

Mówiąc o kompetencjach instytucji synodu biskupów, przewodniczący Episkopatu Polski  ks. abp Stanisław Gądecki wyjaśnił, że synod jest wyłącznie gremium doradczym Papieża, a decyzje podejmuje osobiście Ojciec Święty, po wysłuchaniu opinii synodu. Ale opinia ta nie ma dla Papieża charakteru zobowiązującego. Z kolei głosowania dokonywane na synodzie nie są decyzjami o znaczeniu doktrynalnym, lecz są dokonywane wyłącznie po to, aby pomóc biskupom w dochodzeniu do pełniejszej, wspólnej wizji. Na temat wysuniętej podczas obrad synodu propozycji dopuszczania pod określonymi warunkami do Komunii św. osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach ks. abp Gądecki odpowiedział, że – jego zdaniem – była to próba „uderzenia w nierozerwalność małżeństwa”, co pociągnęłoby za sobą także zmiany w rozumieniu sakramentu pokuty i Eucharystii. Trzymając się tradycji Kościoła, jasno wyłożonej także w katechizmie, nie ma możliwości udzielania absolucji oraz Komunii św. człowiekowi znajdującemu się w sytuacji rozwodu i pozostającemu w nowym związku. W przekonaniu biskupów z wielu regionów świata, np. z Europy Środkowo-Wschodniej, jest to rzecz absolutnie nie do pomyślenia. Ludzie żyjący w nowych związkach, w świetle nauczania Kościoła nie są pozbawieni możliwości przyjmowania Komunii św., ale pod warunkiem, że zachowują zasady tzw. białego małżeństwa. Polega ona na utrzymywaniu związku, ale bez pożycia, które jest zarezerwowane dla małżeństwa sakramentalnego (za Naszym Dziennikiem, 15.11.14).

wtorek, 18 listopada 2014

Naród umiera

W homilii wygłoszonej podczas spotkania Rodziny Radia Maryja w Wołominie ksiądz biskup Zawitkowski ostrzegał, pomijając zasady politycznej poprawności, że bolszewickie zagrożenie było niczym wobec współczesnych zagrożeń: „To już nie dzika horda bolszewicka. To wykształcone politycznie bestie. Nic już nie mamy własnego. Ani bogactwa, ani majątku, ani uznania, ani wzięcia. Decydenci uwłaszczyli siebie. To owoc Okrągłego Stołu. Brawo, bohaterowie! Naród umiera!”. Bardzo wzrosła pobożność „bezbożnych przed wyborami”: „idą do Komunii i ci, co złorzeczyli wcześniej samemu Bogu i Jego przykazaniom”. Warto zapamiętać słowa kaznodziei z Łowicza – są ważniejsze od wszystkich innych słów, które zalały nas w Święto Niepodległości (ks. bp. Józef Zawitkowski, Nasz Dziennik, 12.11.14)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Wolność wymaga ofiary

Nie ma wolności bez ofiar. Wolność jest niezwykle cenną wartością, za którą trzeba płacić wysoką cenę. Wymaga wielkoduszności i gotowości do ofiary – mówił ks. abp Stanisław Gądecki. Ofiarę na rzecz wolności ponoszą tylko ci, którzy zgadzają się ponieść straty, które będą oszczędzone innym, narażając nieraz na szwank własne zdrowie i życie. Wolność jest w niebezpieczeństwie, tam gdzie ludzie ograniczają się jedynie do przeżyć z własnego życia i nie są gotowi angażować się bezinteresownie na rzecz drugich. – I ponieważ wielu z nas żyje według czysto pragmatycznych standardów przyjemności bogactwa i władzy, ciągle nam zagraża utrata moralnych i duchowych podstaw, na jakich opiera się nasza wolność. Paradoksalnie, w systemach totalitarnych, mimo braku wolności zewnętrznej, niektórzy ludzie potrafili uchronić swoją wolność wewnętrzną, natomiast „w liberalnych demokracjach wielu popadło w uzależnienia i zniewolenia”. Jeśli nadrzędnym celem nie będzie odzyskanie suwerenności Polaka, to wszystkie inne reformy sprowadzą się do zmiany haseł lub sztandarów (ks. abp Stanisław Gądecki, Nasz Dziennik, 12.11.14).

niedziela, 16 listopada 2014

Nikt nie broni chrześcijan

W maju 2012 r. parafowano pakt o współpracy między dwiema gałęziami najbardziej znanego na świecie ruchu terrorystycznego – Al-Kaidą a nigeryjską organizacją Boko Haram. Po raz pierwszy w dokumencie Al-Kaidy jawnie wskazanym celem stała się „czystka religijna”: wyeliminowanie chrześcijan z tych obszarów Czarnej Afryki, w których większość stanowią muzułmanie. Od 2001 r. do dziś w Nigerii wymordowano ponad 10 tys. chrześcijan. Boko Haram, której członkowie wciąż zabijają chrześcijan i gwałcą młode chrześcijanki, by zmusić je do poślubienia muzułmanów, rozwija swoją działalność także na skutek wyrozumiałości i współwiny zachodnich mediów. Nieraz w prasie zachodniej możemy przeczytać, że Boko Haram jest grupą, która dąży do narzucenia islamskiego prawa, szariatu. Tyle że w dziewięciu stanach Nigerii szariat już obowiązuje. Czego więcej chce Boko Haram? Boko Haram domaga się oficjalnego oświadczenia stwierdzającego, że w północnej Nigerii szariat obowiązuje wszystkich – muzułmanów i niemuzułmanów. Ostatecznym celem ugrupowania jest wygnanie chrześcijan z północy Nigerii i wprowadzenie islamskiej teokracji. Mimo to Stany Zjednoczone i Unia Europejska bardzo długo zwlekały z przyjęciem wniosku  aby Boko Haram nazwać organizacją terrorystyczną. Brak twardej i skutecznej akcji wojskowej – wspartej przez wspólnotę międzynarodową – przeciwko Boko Haram zwiększa ryzyko wojny domowej (Nasz Dziennik, 8.11.14).

piątek, 14 listopada 2014

Rząd z rolników zrobił frajerów

Arogancka wypowiedź ministra rolnictwa Marka Sawickiego, przyrównująca postawionych pod ścianą rolników do frajerów, świadczy nie tylko o pogardzie i bucie wysokiego urzędnika państwowego. Pokazuje stosunek rządu, który ze względu na niedbanie o interesy polskich rolników i pozostawienie ich samym sobie wobec embarga rosyjskiego próbuje wykręcić się od odpowiedzialności i na nich przerzucić winę. Janusz Wojciechowski jak najbardziej zasadnie zwraca uwagę, że w Unii Europejskiej są duże pieniądze, które można było wziąć i przekazać polskim rolnikom w ramach tych rekompensat, gdyby rząd wykazał choć minimum niezbędnej aktywności. Tymczasem przez zaniedbania rządu PO – PSL limit np. na rekompensaty za jabłka to jest 18 tys. ton dla Polski (eksport do Rosji w 2013 to 700 tys. ton), a 10 razy mniejsza od nas Belgia, która prawie nie ma sadownictwa, dostała 43 tys. ton. 1 maja 2016 roku okaże się, że polskie grunty rolne będą wykupywane przez obcokrajowców, a Polaków nie będzie stać na ich kupowanie. Naszym rolnikom potrzebny jest minister z prawdziwego zdarzenia, a Marek Sawicki nim nie jest (Jan Maria Jackowski, Nasz Dziennik, 8.11.14).

wtorek, 11 listopada 2014

NIK o wiatrakach

Z raportu NIK: "proces powstawania wiatraków przebiegał często w warunkach braku przejrzystości i korupcji". W jednej trzeciej przypadków elektrownie wiatrowe powstawały na prywatnych gruntach wójtów, radnych, burmistrzów - osób, które podejmowały decyzje lokalizacyjne. A jest o co walczyć, bo za jeden wiatrak inwestor płacił właścicielowi gruntu nawet kilkanaście tysięcy zł. W 80% przypadków zgoda uzależniona była od przekazania na rzecz gminy darowizny lub sfinansowania dokumentacji. Żadna z gmin nie przeprowadziła lokalnego referendum. Protesty społeczne w ogóle nie były brane pod uwagę. Jednakże winne są przepisy prawa, które ani nie nakazują przeprowadzenia referendum, anie nie mówią nawet jaka powinna być bezpieczna odległość domostw od wiatraków. Tak więc proces stawiania farm wiatrowych podlega zupełnemu chaosowi, tak jak wiele innych rzeczy w państwie Tuska-Kopacz (Gość Niedzielny, nr 34/2014).

poniedziałek, 10 listopada 2014

Spot osłabia pozycję małżeństwa i rodziny

W związku z rozpoczęciem emisji w TVP spotu „Najbliżsi obcy” Rada KEP ds. Środków Społecznego Przekazu wnosi protest przeciw jego propagowaniu, uważając je za niezgodne z prawem. Emitowanie w telewizji publicznej spotu, promującego związki homoseksualne, osłabia bowiem pozycję małżeństwa i rodziny, których ochronę gwarantuje Konstytucja RP. Ponadto treści zawarte w spocie stanowią naruszenie ustawy o radiofonii i telewizji, która stanowi, iż istnieje obowiązek poszanowania przekonań religijnych odbiorców, zwłaszcza chrześcijańskiego systemu wartości. Zgodnie z tą ustawą programy i inne usługi powinny respektować chrześcijański system wartości oraz służyć umacnianiu rodziny. Emisja spotu promującego homoseksualizm narusza zatem przepisy prawa polskiego, a w szczególności: Art. 18 Konstytucji RP. Mamy do czynienia z promocją homoseksualizmu i związków homoseksualnych (ks. abp Wacław Depo Przewodniczący Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu).

niedziela, 9 listopada 2014

Państwo Islamskie

29.06.2014 powstało Państwo Islamskie ze stolicą w syryjskiej Rakce i głównym ośrodkiem władzy w Irackim Mosulu. PI ma swoją armię, rząd, terytorium i prawa szariatu. W czerwcu PI ogłosiło 16-to punktowy manifest, w którym przewidziana jest kara ukrzyżowania dla chrześcijan, którzy nie podporządkują się zarządzeniom władz. Bijąc armię iracką dżihadyści zdobyli mnóstwo amerykańskiej broni. Finansowani są hojnie przez Arabię Saudyjską. Ściągają też z podbitych terenów za pośrednictwem zastanej administracji odpowiednio wysokie podatki, cła, rachunki za prąd i telefon. Ustanowione przez nich prawa zmierzają do całkowitej eliminacji mniejszości. Chrześcijanie mają do wyboru: przejść na islam, płacić dodatkowy podatek 250 dolarów miesięcznie na członka rodziny lub banicję. Celem PI jest ogólnoświatowy kalifat i cel ten jest wspólny dla ponad miliarda muzułmanów na całym świecie.

piątek, 7 listopada 2014

Naczelna Izba Lekarska przed sądem

Urząd Ochrony Konkurencji nakazał Naczelnej Izbie Lekarskiej zapłacić karę 50 tys zł za orzeczenie, że środki homeopatyczne nie powinny być przez lekarzy zalecane. Lekarze NIL twierdzą, że mamy do czynienia ze zjawiskiem naruszenia sztuki wykonywania zawodu. Lekarze zalecający produkty homeopatyczne wprowadzają pacjentów stosujących leki homeopatyczne w błąd. W produktach homeopatycznych jest woda, cukier, czasem alkohol, a więc nie ma żadnej aktywnej chemicznie substancji. Bardzo często jednak konkretnym niebezpieczeństwem stosowania tych produktów jest rezygnacja z prawdziwego leczenia, a to może być groźne nawet dla życia chorego. Poza tym zalecanie produktów homeopatycznych naraża pacjenta na niepotrzebne wydatki, a to też jest sprzeczne z zasadami etyki lekarskiej (Gość Niedzielny, nr 34/2014).

czwartek, 6 listopada 2014

Jak Bruksela niszczy polską gospodarkę

Działania premier Ewy Kopacz na szczycie europejskim, na którym omawiano politykę klimatyczno-energetyczną UE, propaganda rządowa przedstawiła jako sukces. Tymczasem rząd PO – PSL poniósł porażkę i nie ochronił Polski przed szkodliwymi efektami zaostrzonej polityki klimatycznej. Ewa Kopacz ustąpiła pod naciskiem silnych, a także by nie stawiać Donalda Tuska w „niekomfortowej” sytuacji przed objęciem przez niego funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie wzięła natomiast pod uwagę interesu Polaków, uzyskując w zamian zaledwie kilka drobnych ustępstw. Koszty pakietu klimatycznego, jeśli wejdzie on w życie, są ogromne, strukturalnie i trwale osłabią naszą gospodarkę. Należy pamiętać, że UE emituje w skali globalnej zaledwie 11 proc. CO2, a najwięksi „truciciele”: Indie, Rosja, USA, Chiny, Brazylia, ponad 50 proc. i nie ulegają histerii klimatycznej, bo nie chcą niszczyć swoich gospodarek. Wszystko to razem oznacza uderzenie w górnictwo węglowe w Polsce i energetykę opartą na węglu, a w konsekwencji radykalną podwyżkę cen energii także dla wielu innych energochłonnych branż naszej gospodarki. Im wyższe i wymuszone przez Brukselę będą wydatki modernizacyjne w energetyce, tym wyższa będzie cena prądu. . Tylko zatem groźba weta mogła skutecznie ochronić polski interes. Dopiero po wecie można było podjąć dalsze rozmowy dotyczące wyłączenia Polski z ograniczeń pakietu (Wojciech Reszczyński, Nasz Dziennik, 31.10.14).

środa, 5 listopada 2014

Podwójna moralność

Jan Dworak, przewodniczący KRRiT, broni swojej decyzji o nałożeniu kary 50 tysięcy złotych na Fundację Lux Veritatis, właściciela Telewizji Trwam. Uważa, że pokazany na żywo obraz palącej się tęczy na placu Zbawiciela w Warszawie oraz wypowiedzi na temat tego wydarzenia mogły stworzyć „wrażenie” poparcia dla tego aktu wandalizmu. Pomijając oczywisty fakt, że za „wrażenia” się nie karze, tylko za penalizowane działania lub zaniechania, Jan Dworak wystąpił w roli cenzora, sędziego i poborcy karnego jednocześnie. Idąc tokiem myślenia Jana Dworaka, ojciec redemptorysta i jego rozmówca relacjonujący wydarzenie winni potępić podpalenie tęczy, tym samym wystąpić w obronie tych środowisk homoseksualnych, które tę tęczę postawiły i uważają za swój największy symbol. To, że sodomicka tęcza może obrażać uczucia religijne i estetyczne ludzi, to, że postawiono ją bez zgody mieszkańców Warszawy na wprost zabytkowego kościoła, okazuje się nieistotne. KRRiT nie miałaby żadnych pretensji do Telewizji Trwam, gdyby nie wyjaśniano telewidzom, dlaczego tęcza budzi tak silny protest społeczny, że dochodzi aż do jej podpalenia. Telewizja Trwam została ukarana za to, że uczciwie mówiła o celach działań środowisk homoseksualnych i skutkach promocji ich ideologii i licznych organizacji LGBT. Przewodniczący Jan Dworak, stojąc na straży wolności słowa, o czym mówi ustawa o radiu i telewizji, dopuszcza promocję homoseksualizmu w centrum stolicy, ale nie toleruje krytyki przeciwników tęczy. Gdzie tu jest wolność słowa? (Wojciech Reszczyński, Nasz Dziennik,30.10.14).

wtorek, 4 listopada 2014

Praktyki cenzorskie nie zniknęły

 Urząd kontroli prasy, radia, telewizji i widowisk już nie istnieje, ale praktyki cenzorskie nie zniknęły, są niekiedy znacznie bardziej wyrafinowane i mają różne oblicza. Przykład z ostatnich dni to niesprawiedliwa, oparta na widzimisię urzędnika państwowego kara finansowa nałożona na Telewizję Trwam przez przewodniczącego KRRiT za relacjonowanie na żywo Marszu Niepodległości z 11 listopada 2013 roku. To próba dyskredytowania tego nadawcy w oczach opinii publicznej, finansowego podkopania podstaw jego egzystencji, a także administracyjnego, wpływania na treści nadawane przez tę katolicką telewizję. Medium, które chce się zniszczyć, ogranicza się możliwość pozyskiwania wpływów z reklamy. Media takie nie mają środków i tym samym są wykluczane z obiegu. W czasach rządów Tuska na ogłoszenia w środkach masowego przekazu instytucje państwowe wydały ok. 150 mln zł. Z tych pieniędzy pochodzących z podatków płaconych przez Polaków najwięcej otrzymały z dzienników ogólnopolskich – „Gazeta Wyborcza” 6.887.955,49 zł i „Rzeczpospolita” 4.377.411,62 zł; a ze stacji telewizyjnych – Telewizja Polska 30.850.895,15 zł, TVN 21.905.142,70 zł, i Polsat 9.952.573,91 zł. Dręczy się media „niepokorne”, a daje zarobić „swoim”. I czy potem można się dziwić, że tak zwane media mainstreamowe, które najwięcej korzystają z publicznych pieniędzy, raczej pozytywnie wyrażają się o rządzących? (Jan Maria Jackowski, Nasz Dziennik, 25.10.14).

poniedziałek, 3 listopada 2014

Skandale Sikorskiego

Wydawało się, że afera taśmowa będzie najgorszym okresem w karierze politycznej Radosława Sikorskiego. Sikorski został nagrany jako ten, który wprost krytykuje politykę amerykańską wobec Polski, wskazując na jej oszukańczy charakter, przy czym w wielu publicznych wypowiedziach głosi tezy dokładnie odwrotne. Afera taśmowa po wakacjach została zamieciona pod dywan, ale Sikorski odezwał się ponownie. Tym razem przekazał amerykańskiemu portalowi Politico do publicznej wiadomości informacje wręcz szokujące jakoby w 2008 roku Władimir Putin miał proponować Donaldowi Tuskowi wspólny z Polską rozbiór Ukrainy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Sikorski zrobił to z próżności, dla efektu medialnego. Odsunięty na drugi plan wciąż chciałby odgrywać pierwsze skrzypce na polskiej scenie politycznej. Wywołał międzynarodowy skandal. Czy tak powinna zachowywać się druga osoba w państwie? Gdzie nasze władze dostrzegają strategiczne cele Polski. Z kim chcą się związać, o co walczyć? I znowu pojawia się jakby nieśmiała odpowiedź: chcą dobrze wypaść w mediach i ewentualnie załatwić sobie wspaniałe posady w urzędach unijnych. Poza tym w naszej polityce nie widać ani ładu, ani składu (prof. Mieczysław Ryba, Nasz Dziennik, 25.10.14).

niedziela, 2 listopada 2014

Zastraszenie Polaków Kościołem

Na liście działań prowadzących do zastraszenia Polaków Kościołem dopisali się ostatnio „ludzie nauki” w apelu skierowanym do polskich władz. W propagandzie politycznej i światopoglądowej, gdy brakuje siły argumentu, sięga się po argument siły. Zastraszanie jest jednym z takich „argumentów”, obliczonych na naiwność obywateli. Sygnatariusze apelu nie zdążyli zauważyć, że Polacy już nie są społeczeństwem frajerów. Najbardziej niepokoi, że w tekście „ludzi nauki” mamy do czynienia nie tylko ze świadomym preparowaniem czarnego PR w odniesieniu do Kościoła, ale jest to próba przedstawienia go jako wroga publicznego. Tak należy rozumieć choćby zarzut, że działalność Kościoła „prowadzi do degradacji państwa i obniżenia jego prestiżu w skali kraju, a nawet międzynarodowej”. To nic, że ten „wróg” jest urojony. Istotny jest fakt, że taki obraz Kościoła katolickiego w Polsce przedstawia się w mediach. Kościół stoi na straży wartości chrześcijańskich i patriotycznych. Tylko one się sprawdziły. Dziś już nie wystarczą wartości rynkowe. Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” przestrzega: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Kościół chce chronić człowieka przed widmem totalitaryzmu. Apel „ludzi nauki” wskrzesza upiory z czasów, które kojarzą się Polakom najgorzej (bp. Adam Lepa, Nasz Dziennik, 25.10.14).

sobota, 1 listopada 2014

Homopropaganda z abonamentu

Władze Telewizji Polskiej podejmują kolejną próbę oswajania telewidzów z homoukładami. Spot pt. „Najbliżsi obcy” wyprodukowany przez Lowe Warsaw i Rochstar Prime Time na zlecenie Kampanii Przeciw Homofobii będzie pokazywany już za kilka dni. Filmik przedstawia wyidealizowany dzień z życia lesbijek, utrzymując, jakoby były krzywdzone przez polskie prawo. Ustawa o radiofonii i telewizji jasno wylicza, co wpisuje się w misję programową telewizji publicznej. Prezentowane w niej programy i usługi powinny m.in. służyć umacnianiu rodziny i zwalczaniu patologii społecznych, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki. Ten przekaz bez wątpienia podważa ład konstytucyjny Rzeczypospolitej i dodatkowo jest całkowicie bezzasadny. Osoby, które chcą funkcjonować w związku całkowicie sprzecznym z naturą małżeństwa, mają możliwość kompleksowego uregulowania swoich relacji w ramach zasady swobody umów. Zdumiewa fakt, że TVP – w obliczu stałych kłopotów finansowych i braku pieniędzy na realizację misji – wyda pieniądze podatników na spoty stworzone przez prywatną firmę komercyjną, która utrzymuje się z działalności reklamowej. Media publiczne mają za zadanie integrować społeczeństwo, a nie je rozbijać. To, co zamierza, i to, co robi od dawna TVP, jest wbrew interesowi Polski, jest wymierzone w podstawowe wartości konstytuujące polskie społeczeństwo (Nasz Dziennik, 23.10.14)