Jezus nie jest więc ani rewolucjonistą, ani tradycjonalistą, ani liberałem, ani komunistą, ani nonkonformistą, ani feministą, ani ekologistą, ani konserwatystą. Jest Synem. Zarówno Jego wolność, jak i Jego surowość płyną z tego samego centrum: z bycia Synem, czyli „z modlitewnego obcowania z Ojcem, z osobistej znajomości Boga, na podstawie której Jezus oddziela centrum i peryferie, wolę Boga i dzieła człowieka” (Ratzinger). I tego nas uczy jako Syn: dziecięctwa wobec Ojca i płynącej stąd mocy wiary, z których wynika wszystko inne. Nasz Dziennik 15.04.21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz