wtorek, 30 kwietnia 2024

Zabijanie najmłodszych w majestacie prawa

 


Eleganckie panie i przystojni panowie w pięknym budynku Parlamentu Francji uchwalili rzecz koszmarną: uroczyście zabetonowali proceder zabijania najmłodszych w majestacie prawa. Czegoś podobnego nie ośmielił się zrobić nikt na świecie. Za przykładem Francji na pewno pójdą następni, bo takie rzeczy są zaraźliwe. Wielu zechce powtórzyć te standardy, żeby już na wieki wyznaczały kierunek rozwoju ludzkości. Ale jaki to rozwój utrwalać zbrodnię? Cokolwiek by kto mówił, nie zmieni to faktu, że wskutek aborcji światła słońca nie ujrzały i nie ujrzą miliony ludzi, którzy mieli ten świat czynić lepszym. Przez to, co im zrobiono i czym to skutkuje w duszach sprawców, świat staje się gorszy. Można się oszukiwać, że chodziło o dobro kobiet, ale jeszcze żadna kobieta na pozbyciu się dziecka nie skorzystała. Można sobie wmawiać, że nic złego się nie dzieje, bo po usuniętych maleństwach nie pozostają buciki i zabawki, nie ma nagrobków ani nawet wzmianki w aktach… Fatalne skutki dla tożsamości narodu, który robi takie rzeczy, są jednak nieuniknione. Czy teraz jeszcze ktoś się łudzi, że środowiska aborcyjne zadowolą się jakimkolwiek „kompromisem” również w Polsce? Owszem, my w kraju o to się kłócimy, ale przecież jest o co. Niech nas Bóg broni przed jednomyślnością w uznaniu zła za dobro. To jedyna „zgoda”, na jaką stać piekło. Franciszek Kucharczak, GN 11/24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz