21.01 we Wrocławiu ma się rozpocząć proces, jaki działaczka feministyczna ze świętokrzyskich struktur Twojego Ruchu wytoczyła ks. abp. Józefowi Michalikowi. Nie spodobała jej się jedna z homilii przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. To ewidentna próba zainicjowania propagandowego, pokazowego procesu, który w gruncie rzeczy wymierzony jest w wolność głoszenia Ewangelii i nauczania Kościoła. Już sam pozew przeciw arcybiskupowi ma takie przesłanie: „księża, macie siedzieć cicho, o gender ani słowa”. Jakie to „przestępstwo” popełnił ksiądz arcybiskup? Otóż, potępiając zło, jakim są wszelkie nadużycia dorosłych wobec dzieci, ośmielił się zwrócić uwagę, że „żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi”, że „nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców” i w końcu, że obecnie następuje promocja ideologii gender, „której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej”. Ksiądz arcybiskup Michalik został pozwany, bo rzekomo pomówił swą oskarżycielkę jako przedstawicielkę ruchu feministycznego oraz jako osobę po rozwodzie, wychowującą dziecko w niepełnej rodzinie, o postępowanie, które poniża ją w opinii publicznej i naraża na utratę zaufania potrzebnego w działalności społecznej. Czy nie chodzi tu o sprowokowanie kolejnych tego typu pozwów „o pomówienia” wobec księży, którzy w homiliach piętnują np. aborcję, in vitro czy choćby homoseksualizm? Zresztą w świecie już oskarżano przed sądem kaznodziejów nazywających związki jednopłciowe grzechem (Sławomir Jagodziński, Nasz Dziennik, 20.01.14).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz