Na różne sposoby i na wielu poziomach życia mamy do czynienia
ze stanem uśpienia wiary, a nawet jej agonii. Można też mówić o swoistym
procesie detronizacji Jezusa, zepchnięcia Boga na margines życia, a jeśli nie
całkiem na margines życia, to na jakieś podrzędniejsze miejsce. To w pewnej
mierze owoc antropologii oświeceniowej, w której Boga zepchnięto z piedestału,
a dokonano intronizacji człowieka. Równocześnie jest to skutek naszego ulegania
kulturze materialistycznej. Na co dzień wielokroć lekceważymy Boży ład w
świecie, umiejętnie zagłuszając wyrzuty sumienia i po swojemu, subiektywnie i
bardzo relatywistycznie interpretując nawet Boże przykazania i Ewangelię. To
sprawia, że człowiek nie żyje Bogiem ani w jedności z Nim. Zostawia Boga na
boku, na marginesie życia, co gorzko owocuje m.in. w formie milczącej apostazji
ludzi sytych, którzy żyją tak, jakby Bóg nie istniał – diagnozuje biskup
Andrzej Czaja. Przez akt intronizacyjny przyjmujemy i uznajemy nad sobą
królewską władzę Jezusa, wyznajemy ją wobec innych oraz chcemy ją potwierdzać
całym życiem – podkreślał biskup. – Wybieramy Jezusa i przyjmujemy Jego prawo. Jeśli
j tego Aktu dokonamy z wiarą i czystym sercem, to Pan Bóg z pewnością dostrzeże
wyraz dobrej woli i zaangażowanej wiary. Dlatego można żywić nadzieję, że temu
dziełu pobłogosławi, co jest zawsze źródłem naszego duchowego rozwoju i
wzrostu. (GN 45/2016)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz