Jan Paweł II w 1991 roku wskazał nam, że Polska powinna
budować swój nowy ład społeczny, polityczny, gospodarczy na Dekalogu. Wołał,
krzyczał jak prorok, gdy mówił o obronie życia. Nie ma tutaj kroku wstecz. I
sądzę, że do tego odnoszą się oskarżenia, że prowadzę wojnę. To nie ja wytoczyłem
wojnę dzieciom nienarodzonym, starcom i chorym. To nie ja mówię, że aborcja
jest prawem kobiety. Ja mówię: tak nie wolno, bo zadajemy gwałt naszemu
człowieczeństwu. Nie głoszę nic innego niż Jan Paweł II, czy wcześniej kard.
Wyszyński. Widzimy, że toczy się wielki spór o Polskę. I to trzeba widzieć.
Kiedy przychodzi czas wyborów, trzeba się zastanowić, na kogo się głosuje.
Wstrzymanie się od udziału w wyborach jest przecież także głosowaniem. Jeśli
weźmie się pod uwagę najbardziej podstawowe wartości, to trudno głosować na
partię, która skręciła w stronę etycznego liberalizmu i lekceważenia życia. Wydarzyło
się sporo rzeczy w Polsce, które dają podstawę do nadziei: Rok Miłosierdzia,
rok powrotu do korzeni chrztu Polski, odnowienie ślubów jasnogórskich, Światowy
Dzień Młodzieży, wizyta papieża, akt intronizacyjny, czyli uznanie Jezusa
Chrystusa za naszego Króla. Ten czas pozwolił nam na nowo określić naszą
tożsamość – to, kim jesteśmy, kim powinniśmy być w oczach Bożych. Niekoniecznie
w oczach świata. Polska przetrwa, jeśli będzie się walczyło o polską,
chrześcijańską inteligencję. W tym jest nasze być albo nie być. Umknęła nam z
horyzontu kategoria wspólnego dobra, jakby lekcja Targowicy niczego niektórych
nie nauczyła. Życzę wszystkim pokoju budowanego na prawdzie. Na prawdzie, którą
jest sam Chrystus. Bo przyjście Pana Jezusa na świat jest najważniejszą lekcją
o człowieku. Abp Marek Jędraszewski, GN 3/2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz