niedziela, 1 czerwca 2025

Słowa przynoszące zysk


Wszyscy dobrze znamy te wydarzenia. Judasz bezpośrednio po uczcie w Betanii, podczas której z wielką wprawą wycenił wartość olejku nardowego, udał się do arcykapłanów z propozycją: „»Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam«. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników” (Mt 26,14). Nie był to chyba odosobniony przypadek w postępowaniu tego apostoła, skoro Jan Ewangelista notuje bardzo niepoprawną politycznie uwagę na temat Judasza: „Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos, wykradał to, co składano” (J 12,6). Motyw finansowy stoi również u podstaw antyewangelii głoszonej przez Żydów po zmartwychwstaniu Jezusa. Arcykapłani wraz ze starszymi „dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: »Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu«. Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego” (Mt 28,12-15). Przeciw wcielonemu Słowu pojawiło się słowo przynoszące zysk. Także dzisiaj głoszenie fałszywej „ewangelii” ma bardzo często związek z konkretnym zyskiem. "Nie wolno sprzedawać  ideałów za miskę soczewicy" - słowa ks. Jerzego Popiełuszki wciąż są bardzo aktualne (przypisek JB). Znajdują się tacy, którzy „myślą o Pieniądzu, kiedy prawią kazania o zbawieniu”. O. Wojciech Surówka OP, GN 18/25


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz