Urząd państwowy, jaki reprezentuje Jan Dworak, upomina o. dr. Tadeusza
Rydzyka, bo nie wahał się powiedzieć prawdy o homoseksualizmie. Problem w tym,
że zarówno biskupi i kapłani, jak i wszystkie osoby, które uważają się za
katolików, jeśli chcą pozostać w Kościele, nie mogą głosić poglądów niezgodnych
z jego nauczaniem. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – to największe
dobrodziejstwo, jakie można dać człowiekowi, choćby ta prawda był bardzo trudna.
Największą krzywdę wyrządza się człowiekowi, gdy utwierdza się go w fałszu.
Dlatego Kościół, choć coraz bardziej osamotniony w świecie, ma odwagę mówić
prawdę o homoseksualizmie. Wbrew poprawności politycznej czyny homoseksualne,
jako pozbawione istotnej i niezbędnej celowości i wewnętrznie nieuporządkowane,
nazywa grzechem. Podkreśla, że jako takie nie mogą być one w żadnym przypadku
zaaprobowane. I nie zmieni tego żadne głosowanie, bo nad prawdą się nie głosuje, ale się ją
odkrywa. Homoseksualizm rzekomo „przestał” być chorobą, bo określone gremium
ludzi, poddanych ogromnym naciskom i propagandzie, przegłosowało taką decyzję.
Ale jak dziś ktoś przegłosuje, że np. daltonizm nie jest chorobą, to nie znaczy,
że niewidzenie określonych barw jest normalne, a nawet lepsze od widzenia
wszystkich. Unia Europejska też przegłosowała, że ślimak winniczek to ryba
lądowa, a marchewka to owoc. Przegłosować można wszystko, natomiast co to ma czasem wspólnego z prawdą? (Sławomir Jagodziński, Nasz Dziennik, 30.01.14).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz