Wina nie leży tylko po jednej stronie. Wielu ludzi Kościoła
uległo „politycznej poprawności”. Nie nazywają rzeczy po imieniu, obawiając się
oskarżenia o zacofanie, wstecznictwo czy brak rozumienia współczesności.
Chrześcijanie – świeccy i duchowni – chcą być „nowocześni”, postępowi,
trzymający z intelektualistami i śmietanką towarzyską – to dodaje złudnego poczucia
wartości. Nieszczęsna podpowiedź Hegla, że lepsze jest to, co nowsze,
zakorzeniła się w ludzkim myśleniu. Kryzys dotyka seminaria duchowne – nie
chodzi o poziom intelektualny, ale przede wszystkim o brak autorytetów w
dziedzinie życia duchowego. Zaniżenie wymagań – w szkole, rodzinie, na uczelni
– przekłada się na religię i nie przynosi dobrego owocu. Kościół niepewny,
niezdecydowany, obniżający oczekiwania staje się smutny, pusty i zbędny; nie ma
odwagi wymagać, bo boi się ataków medialnych, dlatego, unikając spięć, zaniżamy
oczekiwania do minimum. Co zatem robić wobec zjawisk, które jakoś i nas
obciążają? Pogłębiać wiarę w Chrystusa, żyć Kościołem Jezusa, bronić go bez
kompleksów – o odnowioną apologetykę wołał Benedykt XVI. Umacniać odwagę i
męstwo w sercu; nie obawiać się rozmowy, dyskusji, zajęcia stanowiska,
wyrazistej postawy. O tym, co kochamy, musimy mówić! Kościół to sprawa Jezusa,
On jest z nami po wszystkie dni. Nie poprawiajmy Go – pozostańmy wierni! ks. bp
Wiesław Mering, biskup włocławski
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/199717,nie-bojcie-sie.html
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/199717,nie-bojcie-sie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz