piątek, 17 stycznia 2025

Złe czasy?

 


W radiu słyszę reklamę: „Z czym ci się, kochanie, kojarzą te święta? – Oczywiście Kevin w telewizji i obniżki w Media Markt”. No, tyle może zostać ze świętowania: film od trzech dekad do znudzenia wyświetlany we wszystkich telewizjach oraz „pielgrzymka” do takiego czy innego marketu na wyprzedaże. Pcha mi się przed oczy jeszcze zachęta do zaprenumerowania wspomnianej gazety – na święta. Sympatyczny rysunek młodych dziewczyny i chłopaka, zapewne nowoczesnej pary, z towarzyszącym im „psieckiem” (pies zamiast dziecka). O tym, że są jakieś święta, informują specjalne skarpetki młodych i chusteczka na szyi „psiecka”. To już norma? Czy jest jeszcze taka sfera sacrum, którą adorujemy, której chcielibyśmy bronić przed świętokradztwem? W sedno uderza kardynał Sarah, kiedy pisze, iż „brak nam jednak ludzi, którzy adorują. (…) Biskupi i księża nierzadko zaniedbują adorację, skupieni na samych sobie i na swojej działalności, przejęci ludzkimi wynikami swojego posługiwania. (…) Jeśli człowiek zapomina o Bogu, to w końcu zaczyna celebrować samego siebie. Staje się wówczas swoim własnym bogiem i stawia się w otwartej opozycji przeciwko Bogu”. O tym, by nie dać się zdusić poczuciu beznadziejności pisze poeta: „Cóż będę czynił w tak straszliwym boju, Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie? Królu powszechny, prawdziwy pokoju, zbawienia mego, jest nadzieja w tobie!” prof. Andrzej Nowak, GN 1/25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz