W kwestii procedury „in vitro” Pan Prezydent pisze, że rolą
głowy Państwa jest m.in. „(…) troszczyć się o wszystkich obywateli, bez względu
na ich światopogląd czy wyznanie, godzić skrajne stanowiska i dbać o
wypracowany w Sejmie konsensus”. Tymczasem Pan Prezydent podpisał ustawę, która
jest nie tyle wyrazem konsensusu, ile raczej jest wyrazem skrajnego
światopoglądu. Pan Prezydent słusznie zauważa: „Niestety w parlamentarnej
debacie nad kwestią in vitro partyjne kalkulacje i ideologiczne spory
przesłaniają rzeczowe argumenty. Ta ustawa ma swoje słabości”. Jak więc w
państwie prawa można było podpisać ustawę, w której rzeczowe argumenty są
przesłonięte partyjnymi kalkulacjami i która ma swoje słabości? Jeśli ustawa ma
tyle słabości, to dlaczego do Trybunału Konstytucyjnego nie została ona
skierowana w całości bez podpisania? Osoby odpowiedzialne za sprawowanie rządów
są zobowiązane do interpretowania dobra wspólnego kraju nie tylko zgodnie z
poglądami większości, ale przede wszystkim w poszanowaniu istotnych wartości
ludzkich i moralnych. Racje, które przemawiają za negatywnym osądem moralnym
sztucznego zapłodnienia, mają charakter antropologiczny, medyczny i
teologiczny. Metoda ta – w okolicznościach, w których zwykle się ją stosuje –
oprócz ewentualnego zrodzenia dziecka, pociąga za sobą jednocześnie niszczenie
innych, żywych istot ludzkich, co sprzeciwia się nauce o dopuszczalności przerywania
ciąży. Cel nie uświęca środków. Tam gdzie chodzi o życie człowieka, nie ma
miejsca na żaden kompromis, ale jest miejsce – jak to ujmuje św. Jan Paweł II –
na „ograniczenie szkodliwości takiej ustawy”. I takiego ograniczenia
szkodliwości w tym przypadku zabrakło. ks. Stanisław Gądecki Przewodniczący
Konferencji Episkopatu Polski
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/141097,w-obronie-najbardziej-bezbronnych.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/141097,w-obronie-najbardziej-bezbronnych.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz