To był zaplanowany pucz: opozycja zablokowała Sejm, a na
ulice wyprowadziła demonstrantów, domagając się nawet wcześniejszych wyborów.
Pretekstem do działań PO, Nowoczesnej, KOD i części organizacji lewicowych i
lewackich było wykluczenie w piątek z obrad Sejmu posła Michała Szczerby (PO)
przez marszałka Marka Kuchcińskiego za uniemożliwianie głosowania nad budżetem.
Szczerba rzekomo stanął w obronie dziennikarzy relacjonujących sejmowe obrady.
Ale o tym, że było to tylko wygodne alibi, świadczą ujawnione potem fakty. Co
znamienne, ta „oddolna” manifestacja przed Sejmem została zgłoszona przez
organizatorów władzom Warszawy już trzy dni wcześniej. Posłowie opozycji
zawczasu też zamówili tysiąc kanapek, aby być dobrze przygotowani do
kilkudniowej okupacji sali plenarnej Sejmu. Poseł Anna Maria Siarkowska
(Kukiz’15) powiedziała w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że akcja opozycji nie
była spontaniczna, a była premier Ewa Kopacz i inni parlamentarzyści PO mieli
za cel „podpalić Polskę”. Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek w piątek rano ostrzegał
na antenie TVP Info, że dojdzie do awantury w Sejmie. Artur Kowalski, Nasz
Dziennik, 19. 12.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz