Przy okazji epidemii koronawirusa wyraźnie uaktywniły
się środowiska antykościelne, które niemal z entuzjazmem przyjęły ograniczenia
w odprawiania Mszy św. dla wiernych. Liczą zapewne na to, że po zdjęciu zakazu
wielu ludzi już nie wróci do kościoła, że to osłabi ich pobożność i wierność…
Oby się to nie sprawdziło, bo jeśli tak, to obciąży to sumienia nie tylko tych
ludzi, ale także tych, którzy na takie zakazy bezwolnie przystali. Jednocześnie
uaktywniły się także te nurty wewnątrz Kościoła katolickiego, które od lat
promują liberalne „nowinki” np. w Liturgii, jak przyjmowanie Komunii św. na
rękę. Teraz rzekomo ten sposób przyjmowania Najświętszego Sakramentu ma być
bezpieczniejszy niż przyjmowanie do ust. Jest to jedno wielkie nieporozumienie
i manipulacja! Warto w tym miejscu przypomnieć bardzo ważny komunikat
ordynariusza archidiecezji Portland w Stanach Zjednoczonych, który – po
konsultacjach z lekarzami – wprost stwierdził, że nie ma istotnej różnicy w
prawdopodobieństwie zarażenia koronawirusem podczas przyjmowania Komunii św. do
ust czy na rękę. Mało tego, w przypadku Komunii św. na rękę to
prawdopodobieństwo jeszcze wzrasta. „Ryzyko dotknięcia języka i przekazania
śliny innym jest oczywiście zagrożeniem, jednak szansa dotknięcia czyjejś dłoni
jest równie prawdopodobna, a dłonie mają większą ekspozycję na zarazki” –
czytamy w oświadczeniu archidiecezji Portland. Sprawa jest oczywista: nawet
dobrze umyte przed wyjściem do kościoła ręce po drodze dotykają klamek,
barierek, ubrań, kluczy itd. Nie dajmy się zmanipulować. Wiara i modlitwa
zawsze jest naszą siłą, nigdy słabością.
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/217755,zbrodnia-na-duszy.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz