Jak zawsze najgorszym doradcą w sytuacjach zagrożenia
zdrowia swojego i swoich bliskich jest panika i strach. Panika i strach nie są
cechą ludzi wierzących! Są znakiem, że tracimy zaufanie do Bożej Opatrzności,
że tracimy wiarę w Bożą opiekę nad nami i – co najbardziej smutne – tracimy
wiarę w moc modlitwy. Także w moc sakramentów. Przypominają się słowa z
Ewangelii: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał,
a na swej duszy szkodę poniósł?”. Czy uczestnictwo we Mszy św. bardziej naraża
na zarażenie się koronawirusem niż zakupy w supermarkecie, podróż komunikacją
miejską czy odwiedzanie barów. Trzeba po prostu zachować zwyczajną
ostrożność i higienę. Jestem natomiast pewien, że pozbawienie milionów ludzi
przez niemal miesiąc życia sakramentalnego, Eucharystii to zbrodnia na duszy
człowieka! To odcięcie go od źródła nadziei. Przecież w historii ludzkość
doświadczana była wieloma epidemiami, które powstrzymywały cudowne interwencje
z nieba. Tylko że lud Boży padał wtedy na twarz przed Bogiem i błagał Go o
ratunek! Z wielką ufnością i wiarą. Modlitwa była w takich chwilach jeszcze
gorliwsza. Czy to nie zadanie na dziś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz