W 2025 roku liczba urodzeń w Polsce spadnie poniżej połowy poziomu zapewniającego zastępowalność pokoleń. Współczynnik dzietności może wynieść w tym roku zaledwie 1,03. Eksperci ostrzegają, że do końca wieku populacja kraju może zmniejszyć się do 10 mln osób. I to tylko w sytuacji, gdy wskaźnik dzietności wzrośnie. Według danych z 2024 roku Polska zajmowała trzecie miejsce od końca wśród krajów OECD pod względem dzietności, wyprzedzając jedynie Chile i Koreę Południową. Pewnego dnia rząd podniesie podatki do takiej wysokości, że Kowalski zacznie biednieć, bo ktoś musi utrzymywać społeczeństwo. Pewnego dnia Kowalski pojedzie do szpitala, ale nie w swojej miejscowości, tylko 100 kilometrów dalej, bo jego szpital zostanie zamknięty, bo nie będzie miał kto go utrzymać. Po prostu spadnie nasz poziom życia, spadnie poziom usług. Szpitale, opieka zdrowotna, edukacja, nasze możliwości finansowe, transport publiczny, wszystko”. W badaniach CBOS z 2024 roku na pytanie o źródło szczęścia i satysfakcji 74 procent Polaków odpowiedziało, że są nim dzieci. Dlaczego więc w mediach tak rzadko można spotkać opowieści o spełnionych, aktywnych życiowo, zadowolonych ze swojej roli rodzicach? Najwyższe w Europie wskaźniki dzietności notują dziś Francja (dzietność 1,86) i Czechy (1,71). Jednocześnie w obu tych krajach stosunek do macierzyństwa, a także do obecności dzieci w przestrzeni publicznej, jest dużo bardziej życzliwy niż w Polsce. GN 1.10.25

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz