czwartek, 23 października 2025

O Boże, jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się!

 


Konał przez cztery doby. Targany wątpliwościami, przez długi czas nie chciał słyszeć o spowiedzi. Nigdy zresztą nie owijał w bawełnę. Gdy we wrześniu 1831 roku Rosjanie zdławili Powstanie Listopadowe, 21-latek pisał: „wróg w domu. Przedmieścia zburzone – spalone. O Boże, jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się! Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich - albo - alboś sam Moskal!”. Nie był to jedyny przypadek, w którym Chopin wiódł spór z Najwyższym. W końcu tuż przed śmiercią zdecydował się na wyznanie ze skruchą grzechów swemu przyjacielowi ks. Aleksandrowi Jełowickiemu.  Markotny, skupiony maksymalnie na swym bólu i gruźlicy, która zaczęła go pokonywać w 1849 roku, niezwykle drażliwy dotąd Fryderyk promieniał radością. Świadkowie byli poruszeni „stylem” jego umierania. Opowiadali nawet, że „odszedł jak święty”. „Podałem Chopinowi Pana Jezusa ukrzyżowanego, składając go w milczeniu na jego dwie ręce – wspominał ks. Jełowicki – I z obu oczu trysnęły mu łzy. «Czy wierzysz?» – zapytałem. Odpowiedział: «Wierzę». GN 5.10.25

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz