Francuzi
są przerażeni. Co prawda tutaj, gdzie pracuję, są małe miejscowości i nie ma
większych grup muzułmanów. Nie czuje się tutaj jakiegoś strachu przed tymi
ludźmi. Jednak wszyscy są świadomi, że w dużych miastach są dzielnice
muzułmańskie, do których nawet policja nie wjeżdża, bo się po prostu boi.
Muzułmanie robią tam, co chcą. Chodzi tu nawet o takie prozaiczne rzeczy, jak
zachowywanie przepisów drogowych. Kiedyś przejeżdżałem przez taką dzielnicę w
Montpellier. Stałem na czerwonym świetle, a jakiś samochód minął mnie i
przejechał przez skrzyżowanie, nic sobie z tego nie robiąc. W Montpellier,
Marsylii czy Nicei, jak opowiadał mi zaprzyjaźniony ksiądz z Polski, policjanci
boją się po prostu wjeżdżać do takich dzielnic. Nieoficjalnie mówi się, że w
blokach, gdzie mieszkają muzułmanie, są składy broni. Wszyscy o tym wiedzą, ale
nikt nie reaguje. Boją się gorszych ataków. Oczywiście brzmi to niewiarygodnie,
ale niestety jest to prawda. O tym oczywiście nikt w telewizji nie mówi. ks.
Sebastian Karwowski posługujący w diecezji MontpellierArtykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/swiat/147167,ofiary-multi-kulti.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz