28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w głowę dowódca
plutonu egzekucyjnego z KBW wykonał wyrok śmierci na Danucie Siedzikównie ps.
„Inka”, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady AK. Według relacji obecnego w
czasie egzekucji księdza Mariana Prusaka, „Inka” krzyknęła przed śmiercią:
„Niech żyje Polska!”. Po śmierci matki, mając zaledwie 15 lat, Danuta razem z
siostrą Wiesławą złożyła w grudniu 1943 r. przysięgę i wstąpiła do AK.
Następnie odbyła szkolenie sanitarne. W oddziale „Konusa”, a potem w
szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”
pełniła funkcję sanitariuszki. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po
zaopatrzenie medyczne dla szwadronu. 20 lipca 1946 r. została aresztowana przez
funkcjonariuszy UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Zarzucono jej m.in.
nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu
„Żelaznego” w Tulicach pod Sztumem. 3 sierpnia 1946 r. skazana została na karę
śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. W grypsie przesłanym z więzienia
Siedzikówna napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba”. Bierut
nie skorzystał z prawa łaski. Miejsce pochowania Danuty Siedzikówny przez
kilkadziesiąt lat pozostawało nieznane. W 2014 r. zespół IPN podczas prac na
cmentarzu garnizonowym w Gdańsku pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka
odnalazł i ekshumował szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką. PAP
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/188207,zachowala-sie-jak-trzeba.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/188207,zachowala-sie-jak-trzeba.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz