Msza św. to nie tylko piękna celebracja, wspomnienie
Ostatniej Wieczerzy, w której nie ma głębszej treści, ale realna obecność
Chrystusa. Nie mogę powiedzieć, że nie idę do kościoła, bo Msza jest na
przykład po łacinie, a nie po polsku, czy na odwrót. Luter głosił zasadę „sola
fide”, wskazując, że zbawienie można osiągnąć tylko przez wiarę, a nie przez
uczynki. Oddziałuje to na całą moralność. Nasze czyny powinny być oczywiście
konsekwencją wiary, ale człowiek ma grzeszną naturę, więc sprzeciwia się swojej
wierze. Protestanci zatem uznają celebrację Ostatniej Wieczerzy, podczas której
grzechy są po prostu odpuszczane. To zupełnie nie zgadza się z koncepcją
katolicką. Już w społeczeństwie tamtych czasów pojawił się początek takiego
sposobu myślenia, który współcześnie nazywamy relatywizmem. Zaczęto sobie
wszystko ułatwiać, iść na skróty. Na przykład pojawiła się tendencja do odrzucenia
dzieł miłosierdzia, bo po co pomagać biednym, skoro nie odgrywa to żadnej roli
teologicznej, gdyż Luter odrzucił możliwość zasługi przez uczynki. A więc w
konsekwencji zaczęto bardziej cenić gromadzenie pieniędzy i układanie sobie
dostatniego życia niż dzielenie się dobrami z potrzebującymi. Przecież dążenie
do Boga odbywa się jedynie za pośrednictwem wiary. Przestano traktować poważnie
Dziesięć Przykazań, zaczęto je odsuwać. Kościół katolicki musiał się
przeciwstawić fałszywemu myśleniu Lutra. Dlatego mówi: wiara – tak, ale też
uczynki. To wynika z Ewangelii: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). ks. kard. Gerhard Ludwik
Müller
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/191873,trudno-swietowac-podzial.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/191873,trudno-swietowac-podzial.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz