Platforma Obywatelska i Nowoczesna decyzję podjęły już dawno. Zasada: „Z
PiS-em się nie rozmawia, PiS się zwalcza” rządzi polską polityką, mając bardzo
mocne wsparcie ideowe w popierających opozycję mediach. „Partia miłości” (jak
mawiano jeszcze niedawno o PO) zmieniła się w partię gniewu i permanentnego
protestu, nieakceptującą demokratycznej odmiany swego losu. Rosną po tej
stronie barykady frustracja i desperacja. Nie rozładowują tego, coraz mniejsze,
masowe protesty, rośnie więc radykalizm. Niszczenie biur poselskich PiS, jajka
rzucane w rządowe limuzyny, ataki na dziennikarzy TVP… Zimna wojna wyraźnie
zmierza w stronę gorącej konfrontacji. Ta strategia byłaby racjonalna, gdyby
nastroje społeczne pokrywały się z tym, co piszą na pierwszej stronie
codziennie „Gazeta Wyborcza” i raz na tydzień „Newsweek”. Ale się nie pokrywają.
Nowoczesna w tym samym rytmie bije głową w mur. I to jest najbardziej
zdumiewające, bo przecież w polityce najcenniejszą walutą jest skuteczność.
Tymczasem gołym okiem widać, że w 2018 roku Bruksela, Berlin czy Paryż nie
wymuszą zmiany władzy w Warszawie, a straszenie nacjonalizmem i ksenofobią nie
przekona do opozycji wyborców ze Stalowej Woli. Największym zagrożeniem, jakie
pojawia się na horyzoncie 2018 roku, nie są złe rządy czy demontaż wymiaru
sprawiedliwości, ale właśnie trwałe skażenie kultury i obyczaju tą „nową
jakością”. Całkowicie obcą wszystkiemu, do czego powinniśmy się odwoływać w
roku stulecia niepodległości.
piątek, 23 lutego 2018
Zimna wojna, gorący spór
Platforma Obywatelska i Nowoczesna decyzję podjęły już dawno. Zasada: „Z
PiS-em się nie rozmawia, PiS się zwalcza” rządzi polską polityką, mając bardzo
mocne wsparcie ideowe w popierających opozycję mediach. „Partia miłości” (jak
mawiano jeszcze niedawno o PO) zmieniła się w partię gniewu i permanentnego
protestu, nieakceptującą demokratycznej odmiany swego losu. Rosną po tej
stronie barykady frustracja i desperacja. Nie rozładowują tego, coraz mniejsze,
masowe protesty, rośnie więc radykalizm. Niszczenie biur poselskich PiS, jajka
rzucane w rządowe limuzyny, ataki na dziennikarzy TVP… Zimna wojna wyraźnie
zmierza w stronę gorącej konfrontacji. Ta strategia byłaby racjonalna, gdyby
nastroje społeczne pokrywały się z tym, co piszą na pierwszej stronie
codziennie „Gazeta Wyborcza” i raz na tydzień „Newsweek”. Ale się nie pokrywają.
Nowoczesna w tym samym rytmie bije głową w mur. I to jest najbardziej
zdumiewające, bo przecież w polityce najcenniejszą walutą jest skuteczność.
Tymczasem gołym okiem widać, że w 2018 roku Bruksela, Berlin czy Paryż nie
wymuszą zmiany władzy w Warszawie, a straszenie nacjonalizmem i ksenofobią nie
przekona do opozycji wyborców ze Stalowej Woli. Największym zagrożeniem, jakie
pojawia się na horyzoncie 2018 roku, nie są złe rządy czy demontaż wymiaru
sprawiedliwości, ale właśnie trwałe skażenie kultury i obyczaju tą „nową
jakością”. Całkowicie obcą wszystkiemu, do czego powinniśmy się odwoływać w
roku stulecia niepodległości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz