Czy kontrola aktywności dziecka w internecie to
obowiązek każdego odpowiedzialnego rodzica i opiekuna, czy raczej inwigilacja
motywowana brakiem zaufania? Najmłodsze
dzieci surfujące w internecie wymagają stałej obecności rodzica. Powinny
korzystać jedynie z pozytywnych i bezpiecznych treści – dziecko odwiedza tylko
te strony, które wybierze rodzic (lub na które – po zweryfikowaniu treści –
wyrazi zgodę). Bardzo ważne jest ustalenie limitu czasu korzystania z
internetu. Czas spędzony w sieci przez dzieci w wieku przedszkolnym nie
powinien przekraczać 30 minut, a tych w wieku szkolnym dwóch godzin na dobę.
Warto ustalić również, w jakich sytuacjach (np. podczas posiłków) lub w jakie
dni nie korzystamy z komputera i smartfona (np. jeden dzień w tygodniu bez
komputera). Przedszkolaki korzystające z internetu w obecności rodzica z
pewnością nie zetkną się z nieodpowiednimi treściami. W przypadku ich starszych
kolegów, którzy samodzielnie korzystają z internetu nie tylko w domu, ale także
w szkole i poza nią, takiej pewności nie ma. Dlatego rolą rodzica jest
stworzenie warunków do spokojnej, rzeczowej rozmowy – jeśli dziecko zetknie się
w sieci ze szkodliwymi lub niepokojącymi je materiałami, musi mieć świadomość,
że nie jest samo. Powinno wiedzieć, że może w każdej chwili porozmawiać z mamą
lub tatą, nie bojąc się o to, że zostanie negatywnie ocenione lub ukarane.
Rodzice powinni uświadamiać dziecku, że nie wszyscy ludzie, również w
internecie, mówią prawdę, nie wszyscy mają dobre intencje i bezinteresownie
chcą się zaprzyjaźnić. Nastolatkowi, który spotkał się z internetową
pornografią, wytłumaczmy, że świat, który zobaczył na ekranie, nie jest
prawdziwy. Stanowi zafałszowany obraz relacji intymnych i nie ma nic wspólnego
z realnym życiem. GN 6.10.19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz