Św. Wincenty a Paulo jest na ogół przedstawiany jako dobrotliwy dziadek z sierotką na ręku. Taki raczej dobry niż mądry... Tymczasem to był człowiek na pierwszym froncie walki z jedną z najbardziej szkodliwych trucizn, jakie kiedykolwiek zostały wpuszczone w krwioobieg Kościoła. Powodowała ona, że wierni nie postrzegali już Boga jako kochającego Ojca, ale księgowego liczącego skrupulatnie nasze grzechy, surowego sędziego, a nawet bezwzględnego oskarżyciela – co jest wyjątkowo przewrotne, bo „oskarżyciel naszych braci” to przecież biblijny tytuł szatana. Jansenizm był złym odczytaniem myśli św. Augustyna. Wywodził się od pochodzącego z Niderlandów biskupa Ypres Corneliusa Jansena. Mocno dotknął także ojczyznę Wincentego – XVII-wieczną Francję. Sprawy poszły w bardzo złym kierunku do tego stopnia, że janseniści próbowali ograniczać ludziom dostęp do sakramentów, zwłaszcza do Eucharystii. Uważali, że najlepiej byłoby przyjmować Komunię tylko raz czy dwa razy do roku – a i to z wielką łaską, bo według nich człowiek jest z natury upadły i nawet Bóg niewiele może tu zmienić. GN 7.04.25

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz