Dzięki determinacji polskiego kapłana w Stanach Zjednoczonych powstało jedyne w tym kraju sanktuarium św. Andrzeja Boboli. „To święty Andrzej dał mi znaki, by ono powstało” – mówi Radiu Watykańskiemu – Vatican News ks. Krzysztof Korcz, kustosz nowego sanktuarium w Dudley w stanie Massachusetts. Kapłan przybył do Watykanu i otrzymał błogosławieństwo Papieża Leona XIV. Jak wspomina ks. Krzysztof Korcz, jeszcze kilka lat temu on sam nie wierzył, że uda się uratować parafię. – Po pandemii zostało nam zaledwie 120 rodzin. Miałem zamiar spotkać się z biskupem i zaproponować połączenie parafii z bazyliką św. Józefa w Webster, czyli zamknięcie naszej parafii – mówi. Spotkanie zaplanowane na 29 czerwca 2023 roku zostało odwołane – przekonuje ks. Korcz – „w sposób opatrznościowy”. – To wtedy zaczęły się znaki od św. Andrzeja Boboli – dodaje. Święty Andrzej Bobola nie tylko uratował świątynię – stał się też pielgrzymem nadziei. – W czasie przygotowań do ustanowienia sanktuarium otrzymałem taki znak od św. Andrzeja Boboli, aby wyjść z plebanii i wędrować z jego obrazem i relikwiami po polsko-amerykańskich parafiach – mówi kustosz sanktuarium w Dudley. W tych trudnych czasach św. Andrzej Bobola, jako największy męczennik Kościoła, przypomina: „Wytrwajcie w wierze waszych ojców” – mówi ks. Korcz. Wyznaje, że aktualne jest też przesłanie świętego do Polaków. – Bóg. Honor, Ojczyzna to wartości, za które warto oddać życie, tak jak on – dodaje.
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/322037,pielgrzym-nadziei.html

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz