Jezus,
Mądrość odwieczna, przyszedł ukazać ludziom przez swoje słowo i swój przykład
drogę zbawienia. Taki jest temat ewangelii (Łk 14, 25-33). "Jeśli kto
przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci,
braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (tamże
26). Słowo "nienawidzić" znaczy tutaj, według języka semickiego:
"kochać mniej", "nie stawiać wyżej", jak wynika z podobnego
wyrażenia u Mateusza. "Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie
jest Mnie godzien" (10, 37). Tylko Bóg ma prawo do bezwzględnego
pierwszeństwa w sercu i życiu człowieka; Jezus jest Bogiem, a zatem słusznie
wymaga tego jako nieodzownego warunku, aby być Jego uczniem. "Lecz Pan -
wyjaśnia św. Ambroży - ani nie poleca nie uznawać natury, ani stać się jej
niewolnikiem: poleca tak słuchać natury, by uczcić jej Sprawcę, a nie oddalać
się od Boga wskutek miłości do rodziców". To dotyczy wszystkich, nawet
zwykłych wiernych, podobnie jak i wszystkich dotyczy następujące zdanie:
"Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim
uczniem" (Łk 14, 27), Jezus zdążając do Jerozolimy, gdzie zostanie
ukrzyżowany, tłumowi, który idzie za Nim, wskazuje na konieczność niesienia jak
On krzyża z miłością i wytrwałością. On niósł krzyż aż do śmierci, na nim
umarł; chrześcijanin nie może myśleć, że tylko niekiedy go poniesie, lecz
powinien brać krzyż na ramiona każdego dnia, aż do śmierci. Jak nie wolno
stawiać ponad Chrystusa żadnego stworzenia, nawet najdroższego, tak też nie
wolno stawiać nad Niego własnego powodzenia, korzyści lub zadowolenia. By
naśladować Tego, kto umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, trzeba być gotowym
zaryzykować nawet życie. To jest mądrość, jakiej uczył Jezus, tak bardzo
odmienna od rozumowań ludzi zatroskanych o dobra przemijające a zaniedbujących
wieczne. Dwie kolejne krótkie przypowieści - o człowieku, który chciał
wybudować wieżę, i o królu zamierzającym prowadzić wojnę - pozwalają rozważyć,
że naśladowanie Chrystusa jest przedsięwzięciem bardzo doniosłym i
zobowiązującym, a zatem nie można podejmować go lekkomyślnie. W tym wypadku
jednak człowiek nie może się ograniczyć - jak dwaj bohaterowie przypowieści -
do obliczania własnych zasobów i sił osobistych, by zobaczyć, czy może podjąć
dzieło, lecz powinien zwrócić uwagę na czynnik donioślejszy: na łaskę, jakiej
Bóg obficie udziela temu, kto chce być wierny Chrystusowi. Jeśli Bóg powołuje
do naśladowania bardziej bezpośredniego i wyłącznego, jest pewne, że udziela
równocześnie odpowiedniej łaski. - Naucz nas, Panie, liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca. czwartek, 8 września 2016
Mieć w nienawiści ojca, matkę, żonę, dzieci…
Jezus,
Mądrość odwieczna, przyszedł ukazać ludziom przez swoje słowo i swój przykład
drogę zbawienia. Taki jest temat ewangelii (Łk 14, 25-33). "Jeśli kto
przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci,
braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (tamże
26). Słowo "nienawidzić" znaczy tutaj, według języka semickiego:
"kochać mniej", "nie stawiać wyżej", jak wynika z podobnego
wyrażenia u Mateusza. "Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie
jest Mnie godzien" (10, 37). Tylko Bóg ma prawo do bezwzględnego
pierwszeństwa w sercu i życiu człowieka; Jezus jest Bogiem, a zatem słusznie
wymaga tego jako nieodzownego warunku, aby być Jego uczniem. "Lecz Pan -
wyjaśnia św. Ambroży - ani nie poleca nie uznawać natury, ani stać się jej
niewolnikiem: poleca tak słuchać natury, by uczcić jej Sprawcę, a nie oddalać
się od Boga wskutek miłości do rodziców". To dotyczy wszystkich, nawet
zwykłych wiernych, podobnie jak i wszystkich dotyczy następujące zdanie:
"Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim
uczniem" (Łk 14, 27), Jezus zdążając do Jerozolimy, gdzie zostanie
ukrzyżowany, tłumowi, który idzie za Nim, wskazuje na konieczność niesienia jak
On krzyża z miłością i wytrwałością. On niósł krzyż aż do śmierci, na nim
umarł; chrześcijanin nie może myśleć, że tylko niekiedy go poniesie, lecz
powinien brać krzyż na ramiona każdego dnia, aż do śmierci. Jak nie wolno
stawiać ponad Chrystusa żadnego stworzenia, nawet najdroższego, tak też nie
wolno stawiać nad Niego własnego powodzenia, korzyści lub zadowolenia. By
naśladować Tego, kto umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, trzeba być gotowym
zaryzykować nawet życie. To jest mądrość, jakiej uczył Jezus, tak bardzo
odmienna od rozumowań ludzi zatroskanych o dobra przemijające a zaniedbujących
wieczne. Dwie kolejne krótkie przypowieści - o człowieku, który chciał
wybudować wieżę, i o królu zamierzającym prowadzić wojnę - pozwalają rozważyć,
że naśladowanie Chrystusa jest przedsięwzięciem bardzo doniosłym i
zobowiązującym, a zatem nie można podejmować go lekkomyślnie. W tym wypadku
jednak człowiek nie może się ograniczyć - jak dwaj bohaterowie przypowieści -
do obliczania własnych zasobów i sił osobistych, by zobaczyć, czy może podjąć
dzieło, lecz powinien zwrócić uwagę na czynnik donioślejszy: na łaskę, jakiej
Bóg obficie udziela temu, kto chce być wierny Chrystusowi. Jeśli Bóg powołuje
do naśladowania bardziej bezpośredniego i wyłącznego, jest pewne, że udziela
równocześnie odpowiedniej łaski. - Naucz nas, Panie, liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz