O. Stanisław Jarosz: Bo jak mnie nie będzie na Drodze Krzyżowej
Jezusa, to ja swojej własnej nie dam rady przeżyć. A też będę ją miał - taką
czy inną. Bo będę stary, chory, będę umierał. Na Drogę Krzyżową idzie się po
to, żeby uczyć się chodzić z Jezusem. Nauczyć się również tego, że gdy ja
chodzę Jego drogami, to On mnie poprowadzi moją drogą krzyżową. Droga Krzyżowa pokazuje też, że śmierć to nie jest koniec.
Wyjdziemy z ciała, zwłoki zostaną, a my pójdziemy do Domu Ojca po to, żeby
kiedyś z Jezusem na końcu czasów powrócić, żeby i nasze zwłoki zmartwychwstały
– już przemienione, chwalebne jak ciało zmartwychwstałego Jezusa. Myślę, że
idziemy na Drogę Krzyżową również po to, żeby zobaczyć, że na tej drodze
jest Maryja. I Ona będzie na naszych drogach krzyżowych. Tym bardziej, że
mówimy: "módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej.
Amen". Ona będzie na naszych drogach krzyżowych, bo jest wierna, bo kocha,
bo Ona tak ma. GN 28.02.20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz