Nowelizacja Kodeksu karnego wprowadza do katalogu przestępstw z nienawiści cztery nowe przesłanki: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. „Gazeta Wyborcza” tekst o tym zatytułowała: „Los osób LGBT w rękach prezydenta Dudy”. Zacznijmy od tego, że w przyrodzie nie występuje coś takiego jak „osoby LGBT”. Czy ktoś zna kogokolwiek, kto byłby jednocześnie lesbijką, gejem, biseksualistą i transseksualistą? Oczywiście nie. W takim razie całkowicie zasadne jest twierdzenie, że w LGBT nie chodzi o ludzi, bo to ideologia. Gdyby, nie daj Boże, nowelizacja weszła w życie, to mógłbym już zostać oskarżony o mowę nienawiści. Przesada? Za obecnej władzy za kratami ludzie siedzą za nic, więc tym bardziej będą siedzieć, gdy się na nich stworzy paragraf. Ta ustawa to po prostu hak, na którym władza chce wieszać opozycję i nieposłusznych obywateli. Coś takiego jak „mowa nienawiści” to rzecz wybitnie uznaniowa, a że poprawnie niezawiśli sędziowie są rozgrzani, to i wyroki orzekną takie, jakie sobie władza zamarzy. Poza tym co to w ogóle za tworzenie jakichś nowych kategorii ludzi? Człowiek nie jest skłonnością seksualną, tak jak nie jest tym, co robi. Każdy człowiek jest człowiekiem, tak samo chcianym przez Stwórcę i wartościowym, nawet wtedy, gdy tę wartość sam poniewiera. Redukowanie człowieka do jakichś literek jest poniżaniem go i szufladkowaniem. Nie zgadzam się na to. Szanuję człowieka, a nie to, co go niszczy. Franciszek Kucharczak, GN 14/2025

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz