Nie udaje się wykorzenić wiary przez gwałt. Niestety, udaje się natomiast ją wykorzenić przez propagandę sukcesu, rozrywkę, zmianę trybu życia, zmianę hierarchii ważności czy w ogóle zainteresowań. Mówi się, że dechrystianizacja Zachodu ma przyczynę w tym, że ludzie przestali się interesować wiarą. To jest po prostu niebywałe – wielu osób nie obchodzi podstawowa kwestia: kim jestem, co mnie czeka po śmierci, czy Bóg istnieje, czy nie. Wśród przyczyn dechrystianizacji jest też zanik wśród ludzi początku XXI wieku skłonności do zadawania właśnie takiego pytania: dlaczego coś istnieje i po co. Zwłaszcza celowość jest usuwana zupełnie z naszego sposobu rozumowania. Nie tylko „dlaczego z ziarna wyrasta ta roślina, a nie inna”, ale również „po co to wszystko istnieje”. Antonio Socci pisał, że jego sześcioletnia córeczka na spacerze zobaczyła piękny widok i zapytała: „A kto to wszystko zrobił?”. Czy nie jest tak, że w naszej wyobraźni czy naszym sumieniu takie pytania są dziś zagłuszane? Susan Atkins, która z bandą Mansona zamordowała ciężarną Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego dawała świadectwo, że Jezus przyszedł do niej w więzieniu we śnie. Doznała spektakularnego nawrócenia. Wiara w Boga daje poczucie sensu. Można tego sensu szukać w różnych rzeczach: w karierze, w sławie, w związkach uczuciowych z kimś niewłaściwym. Ostatecznie przychodzi jednak na myśl powiedzenie świętego Augustyna, że niespokojne jest serce, dopóki nie spocznie w Bogu. Prof. Wojciech Roszkowski, GN 13/25

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz