Sa’d Arafat, egipski duchowny, udzielił wywiadu, w którym
mówił o tym, jak wielkim szacunkiem islam darzy kobiety. Ten szacunek okazywany
jest poprzez... bicie. "Nakładając na nie kary cielesne, Allah okazuje im
szacunek" - stwierdza rzeczowo Sa’d Arafat. Zdziwiony dziennikarz zapytał,
jak to możliwe, aby kary cielesne stosowane wobec kobiety miały być objawem
szacunku. "Po to, aby nauczyć ich dyscypliny" - odparł Sa’d Arafat. Następnie
zdumionemu dziennikarzowi opisuje muzułmańską "etykietę bicia żony" -
czyli gdzie można, a gdzie nie można bić oraz w jaki sposób. I czym. Okazuje
się, że islam jak najbardziej dopuszcza bicie rózgą. Sa’d Arafat wyjaśnia, jaki
jest główny powód bicia żony, usprawiedliwiony przez proroka Mahometa - odmowa
współżycia. "Jeśli jemu się chce, a ona nie chce, to gdzie indziej ma
on pójść?" - pyta retorycznie Sa’d Arafat. Okazuje się, że w świecie
islamskim seks jest tym, "bez czego mężczyzna nie jest w stanie
funkcjonować", co dobitnie podkreślił egipski duchowny. Zaznacza przy tym,
że w takiej sytuacji mąż nie powinien od razu przejść do bicia, ale zacząć
łagodniej, od... kar i gróźb. Skoro seks jest tym, bez czego mężczyzna nie może
normalnie funkcjonować, to w takim razie wszyscy święci, którzy swoje
dziewictwo oddali Chrystusowi, nie byli normalni. Można by zapytać: czy to w
ogóle byli ludzie? (Ludwika
Kopytowska, GN nr 49/2016).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz