Z płonącego syryjskiego miasta dobiega wołanie o ratunek, a polski europoseł
apeluje: "Patrzcie na Warszawę!".Europoseł Janusz Lewandowski, stojąc
przed kamerą, wyraził żal, że kolejna mająca się odbyć w PE „debata o Polsce”
nie trafia w dobry termin. No bo 13 grudnia nie za bardzo pasował, a 14 grudnia
„niespecjalnie poprawia sytuację, dlatego, że dziś Parlament [Europejski] jest
w gorączce wyborczej, patrzy na Aleppo, a powinien patrzeć na ulice Warszawy”. Być
może bezustanne jeremiady, iż jesteśmy „krajem-kłopotem Unii Europejskiej”
doprowadziły go do przekonania, że sytuacja w Warszawie jest nie tylko
porównywalna z tą, jaka panuje w Aleppo, ale nawet gorsza. Jak inaczej rozumieć
oczekiwanie, żeby europosłowie zajmowali się Polską, gdy w Syrii masowo giną
ludzie? To znane zjawisko, że człowiek długo powtarzający wymyślone przez
siebie głupstwa, w końcu sam zaczyna w nie wierzyć. Przy okazji kolejny raz
między wierszami wychodzi, komu zawdzięczamy tę nadzwyczajną troskę Europy o
nasz kraj. Cel tych działań jest oczywisty – odzyskanie władzy dzięki naciskom
z zewnątrz, skoro sami Polacy naciskać jakoś nie chcą (co potwierdzają choćby
sondaże). Z płonącego Aleppo docierają rozpaczliwe głosy: „Wszyscy o nas
zapomnieli”. Cóż, teraz widać, kto aktywnie do tego zapomnienia się przyczynia
(Franciszek Kucharczyk, GN 50/2016).
sobota, 24 grudnia 2016
W Polsce gorzej niż w Aleppo?
Z płonącego syryjskiego miasta dobiega wołanie o ratunek, a polski europoseł
apeluje: "Patrzcie na Warszawę!".Europoseł Janusz Lewandowski, stojąc
przed kamerą, wyraził żal, że kolejna mająca się odbyć w PE „debata o Polsce”
nie trafia w dobry termin. No bo 13 grudnia nie za bardzo pasował, a 14 grudnia
„niespecjalnie poprawia sytuację, dlatego, że dziś Parlament [Europejski] jest
w gorączce wyborczej, patrzy na Aleppo, a powinien patrzeć na ulice Warszawy”. Być
może bezustanne jeremiady, iż jesteśmy „krajem-kłopotem Unii Europejskiej”
doprowadziły go do przekonania, że sytuacja w Warszawie jest nie tylko
porównywalna z tą, jaka panuje w Aleppo, ale nawet gorsza. Jak inaczej rozumieć
oczekiwanie, żeby europosłowie zajmowali się Polską, gdy w Syrii masowo giną
ludzie? To znane zjawisko, że człowiek długo powtarzający wymyślone przez
siebie głupstwa, w końcu sam zaczyna w nie wierzyć. Przy okazji kolejny raz
między wierszami wychodzi, komu zawdzięczamy tę nadzwyczajną troskę Europy o
nasz kraj. Cel tych działań jest oczywisty – odzyskanie władzy dzięki naciskom
z zewnątrz, skoro sami Polacy naciskać jakoś nie chcą (co potwierdzają choćby
sondaże). Z płonącego Aleppo docierają rozpaczliwe głosy: „Wszyscy o nas
zapomnieli”. Cóż, teraz widać, kto aktywnie do tego zapomnienia się przyczynia
(Franciszek Kucharczyk, GN 50/2016).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz