Byłem bardzo blisko tej tragedii, kiedy rozpędzony samochód
taranował ludzi. Było słychać huk, trzask a po chwili cisza, a dalej płacz, jęk
poszkodowanych i przerażenie tych, którym cudem udało się uniknąć śmierci.
Nikomu nie życzę takiego widoku. Dziękuję Matce Bożej z Lourdes, od której
wracaliśmy za ocalenie. To Ona nad nami czuwała. Byliśmy też u Czarnej Madonny
patronki Katalonii w Montserrat w Pirenejach i u św. Teresy w Avila. Tak jak
Boża Opatrzność uchroniła mnie w 2010 r., kiedy miałem lecieć do Smoleńska, ale
ostatecznie pojechałem pociągiem tak wówczas jak i teraz ocalenie zawdzięczam
Panu Bogu i gorąco dziękuję. Jak to wyglądało z bliska? Przechodziliśmy głównym
tętniącym życiem bulwarem miasta La Rambla, w pobliżu Placu Katalońskiego i
udawaliśmy się przed pomnik Kolumba, gdzie mieliśmy się spotkać z innymi
uczestnikami pielgrzymki. Później mieliśmy się udać na Mszę św. do katedry.
Nagle zobaczyliśmy białą furgonetkę, która przejechała obok i wbiła się w tłum
ludzi. Jedną z pierwszych ofiar była matka z dzieckiem w wózku. Cóż ta
dziewczynka była winna…? Zrobił się szum, każdy próbował się ukryć. Razem z
innymi znaleźliśmy schronienie w jednym ze sklepów. Przed oczyma cały czas mam
widok tych ludzi, w których wjechał rozpędzony samochód z zamachowcem czy zamachowcami.
Czy tak postępują ludzie…, chyba nie? Senator Stanisław Kogut
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/swiat/187717,cudem-uniknelismy-smierci.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/swiat/187717,cudem-uniknelismy-smierci.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz