Ks. Bernardo Cervellera, kierujący misyjną agencją
informacyjną AsiaNews zauważa, że islamiści nie przebierają w środkach, by
zrealizować swoje mordercze cele. „Dzieci od dłuższego już czasu wykorzystywane
są jako «żywe bomby», jednak wykorzystanie w tym celu całej rodziny jest
przerażającą nowością w taktyce islamistów” – podkreśla misjonarz. Ojciec
rodziny precyzyjnie wszystko zorganizował, każdemu przydzielił konkretne
zadanie. Zaplanował wykorzystanie bliskich, by uderzyć w kościoły. I w ostatnim
ataku on sam wjechał samochodem w świątynię i odpalił ładunek wybuchowy. To
jest pierwsza rzecz, która szokuje. Przerażające jest to, że te dwie
dziewczynki, które szły z mamą, miały na sobie ładunki wybuchowe. Podobne
sytuacje z wykorzystaniem dzieci mają miejsce np. w Nigerii, gdzie islamiści z
Boko Haram posługują się małymi dziewczynkami do przeprowadzania ataków
terrorystycznych. Doszliśmy do poziomu przeraźliwego szaleństwa, do totalnego
wynaturzenia człowieczeństwa. ” Matka wraz córkami, dziewięcio- i
dwunastolatką, ukryły ładunki wybuchowe pod islamskimi sukniami i jako pierwsze
wysadziły się w powietrze w kościele protestanckim. Dwaj synowie,
szesnastolatek i osiemnastolatek podjechali na motorze pod kościół katolicki.
Zostali jednak zatrzymani przez czuwającego nad bezpieczeństwem katolickiego
wolontariusza, który nie pozwolił im wejść do środka. Ładunek, który mieli w
plecaku odpalili przed bramą, zabijając przy tym wolontariusza. Jako ostatni
zamachu dokonał ojciec, wjeżdżając samochodem w kościół protestancki.GN
14.05.18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz