„Wiedzmy, że nie jesteśmy aniołami, mamy
ciało. Chcieć zrobić z siebie anioła, póki się jest na tej
ziemi – zwłaszcza kto tak głęboko ugrzązł jak ja – jest to szaleństwo”.
Cudny tekst! I właśnie jako ludzie zanurzeni po uszy w ziemskiej
rzeczywistości nie potrafimy wzlatywać swobodnie w duchowe rejony.
Potrzebujemy czegoś widzialnego, zmysłowego, dotykalnego, materialnego. Dlatego
Bóg stał się człowiekiem, wcielił się! Teresa pisze: „Gdy przyjdą troski
o sprawy ziemskie, prześladowania i utrapienia, gdy dusza
już nie może mieć takiego pokoju, jaki przedtem miała, gdy nastanie
czas oschłości – wtedy czuję, jak dobrym przyjacielem jest Chrystus.
Widzimy Go jako człowieka wśród słabości i cierpień,
i On dotrzymuje nam towarzystwa. Kto raz do tego przywyknie,
łatwo Go znajdzie przy sobie…”. GN 11.01.20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz