„Kiedy mówimy o pokoju zaraz myślimy o
wojnach, o tym, by nie było na świecie wojen, by był bezpieczny pokój, to jest
obraz, który zawsze nam przychodzi na myśl – pokój, a nie wojna, ale zawsze na
zewnątrz: w jakimś kraju, w danej sytuacji – mówił Franciszek na porannej Mszy.
– Także w tych dniach, gdy jest wznieconych tak wiele zarzewi wojny, kiedy
modlimy się, nasza myśl biegnie do Pana, by obdarzył nas pokojem. Musimy modlić
się o pokój na świecie, musimy zawsze mieć przed oczami ten dar Boga, którym
jest pokój i prosić o niego dla wszystkich.“ Franciszek zachęcił do zbadania
stanu naszych serc, ponieważ diabeł kusi na różne sposoby. „Jeśli nie mamy
pokoju w sercu, jak możemy myśleć, że będzie pokój na świecie” – pytał Papież.
Wskazał, że tam gdzie jest Pan, tam jest pokój. Stąd drogą budowania pokoju
jest trwanie w Panu, a sposobem tego trwania jest miłość, miłość w małych
rzeczach. „Nasz sposób postępowania w rodzinie, dzielnicy, miejscu pracy często
jest taki, że siejemy wojnę: zniszczyć drugiego, znieważyć go. To nie jest
miłość, to nie jest bezpieczny pokój, o który prosiliśmy – mówił Franciszek. –
Jeśli tak postępujemy nie ma w tym Ducha Świętego. A przecież zdarza się to
każdemu. Szybko pojawia się reakcja, by potępić drugiego. Niezależnie czy jest
się świeckim, księdzem, zakonnicą, biskupem, czy papieżem. To diabelska pokusa,
by wywołać wojnę.“ GN 11.01.20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz