Według hipotezy pierwszej, popartej autorytetami Władimira
Putina, generalissy Anodiny, ministra Millera, doktora Laska, prezydenta
Komorowskiego (prawda jest arcyboleśnie prosta) oraz niewątpliwie wybitnych,
choć nieznanych z imienia i nazwiska polskich ekspertów, których dane osnute są
mgłą tajemnicy – samolot strąciła brzoza. Nadleciał za nisko, próbował uciec,
już się nawet wznosił, ale w tym momencie przechwyciła go brzoza, urwała mu
skrzydło, stał się niezdatny do lotu, obrócił się i spadł. Według drugiej
hipotezy, wspartej autorytetem wielu znanych z imienia i nazwiska oraz tytułów
naukowych, krajowych i zagranicznych (USA, Kanada, Dania, Australia), ekspertów
zespołu parlamentarnego posła Macierewicza – samolot nie starł się z brzozą,
lecz został rozerwany wybuchami, spowodowanymi może bombą, może rakietą.... A
więc brzoza czy rakieta? Z obu tych wykluczających się hipotez teoria brzozy
wydaje się ryzykowna, a to dlatego, że dotychczas brzozy bardzo rzadko urywały
skrzydła samolotom. Nawet nigdy. Pancerna brzoza w Smoleńsku byłaby pierwszą,
której się to udało. Natomiast rakiety strącały samoloty często, niedawno
rakieta zestrzeliła malezyjski samolot nad okupowaną przez Rosję częścią
Ukrainy. Mec. Janusz Wojciechowski
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134817,brzoza-czy-rakieta.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134817,brzoza-czy-rakieta.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz