W Warszawie odbyła się
premiera książki Małgorzaty Wasserman i Bogdana Rymanowskiego "Zamach na
prawdę". Córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermana i
znany dziennikarz wyjaśniali, dlaczego zdecydowali się pracować nad publikacją.
Dlaczego wokół sprawy katastrofy powiedziano tyle nieprawdy?
Dlaczego wypowiadają się wciąż pseudoeksperci? Wyobraźmy
sobie wypadek samochodowy. Ginie człowiek lub więcej osób. Co
się dzieje na drodze do momentu przyjazdu policji? Nie wolno nic
ruszyć. Wszystko musi trwać w stanie nienaruszonym do momentu pobrania
próbek, wykonania zdjęć, zabezpieczenia terenu. Co się działo w
Rosji? Po katastrofie niszczono ślady, dowody, do tej pory polska
prokuratura nie dysponuje wrakiem, który jest tak ważnym dowodem. Trafnie
stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz nazywając śledztwo "śledztwem takim,
jakby chodziło o włamanie do garażu". Żeby odpowiedzieć,
co naprawdę się stało, potrzebne jest przekazanie śledztwa osobom, które
poprowadzą je merytorycznie i niezależnie. - Chciałabym żeby ktoś w końcu,
jasno i konkretnie, w oparciu o badania, odpowiedział na kilka ważnych pytań: jaka
siła rozrzuciła szczątki samolotu tak wiele metrów wstecz? Tak zwanym lotem
koszącym? Jak to możliwe, ze samolot uderza z gigantyczna siłą, a na
powierzchni ziemi nie pojawia się charakterystyczny krater? Wasserman
przypomniała, ze biegli archeolodzy, którzy pracowali na miejscu
katastrofy sześć miesięcy później, zebrali aż 60 tys. elementów wraku. To
niespotykane przy zwykłych katastrofach lotniczych (8.04.15 GN, Agata
Puścikowska)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz