W mediach pojawiła się opinia biegłych powołanych przez
Prokuraturę Wojskową, z której to, co działo się w kabinie pilotów, znacząco
odbiega od wcześniejszych ustaleń ekspertów. Mamy tutaj do czynienia z typową
propagandową „wrzutką”. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że
przypadkiem, na kilka dni przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej, w środku
kampanii wyborczej, pojawiają się przecieki z prokuratury z jakimiś
wymysłami. Prymitywizm tej propagandy
jest porażający. Obóz władzy pokazał, że nie cofnie się przed niczym, by
uratować skórę. Dlatego wierzę, że nikt rozsądny nie da się sprowokować, a
obchody rocznicowe będą miały spokojny i godny przebieg. To najlepsza odpowiedź
kłamcom, oszustom i ludziom dopuszczającym się największej możliwej podłości -
budowania władzy na trumnach niewinnych ofiar. Wiemy przede wszystkim, że
oficjalne dokumenty – raporty Anodiny i komisji Millera – to stek bzdur. Mamy o
to pierwszy w dziejach raport o wielkiej katastrofie lotniczej zrobiony przy
biurku. Bez badania oryginałów czarnych skrzynek, kadłuba, dostępu do ważnych
dokumentów, nawet bez rzetelnej dokumentacji miejsca tragedii. Coraz więcej
dowodów wskazuje na zamach i tę wersję należałoby przebadać w pierwszej
kolejności. Oficjalny raport przedstawia tezy sprzeczne z doświadczeniem, a
nawet z podstawowymi prawami fizyki. Nie jest możliwe, żeby jedno miękkie
drzewo zdemolowało potężną konstrukcję samolotu. Nie jest możliwe, żeby
samolot, uderzając pod ostrym kątem w piaszczystą ziemię, i to przy niewielkiej
prędkości, rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy kawałków. A jeżeli miałby
uderzyć w ziemię tak potężnie, to jakim cudem w ziemi nie pozostał żaden ślad.
Tam przecież powinien być krater na metr głęboki. I jak to możliwe, że części
samolotu znalazły się kilkadziesiąt metrów przed słynną pancerna brzozą? Jak to
możliwe, że samolot na pełnym ciągu miał rzekomo przelecieć kilka metrów nad stertą
śmieci i starym płotem i nie rozniósł ich w pył. Silniki odrzutowca w pełnym
ciągu mogą przecież zdmuchnąć autobus. Jest czymś niesłychanym, że największy
opór, by nagłośnić sprawę na forum międzynarodowym, stawiają polscy politycy
wywodzący się z PO. Niestety, analogia
do kłamstwa katyńskiego nasuwa się nieodparcie. Od 5 lat nie tylko jesteśmy
okłamywani, ale również w straszliwy sposób obrażani przez polityków rządzącej
partii i popierające ich media. Pomijając cały kontekst polityczny, z czysto
ludzkiego punktu widzenia rządzący dopuścili się rzeczy tak haniebnej, że
zostanie to zapamiętane przez pokolenia. Jacek Świat
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134845,od-5-lat-jestesmy-oszukiwani-i-obrazani.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134845,od-5-lat-jestesmy-oszukiwani-i-obrazani.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz