W miejsce „dyplomatołków” przyszli „dyplomistrzowie” i
zamiast na salony, na manowce nas wyprowadzili. Stosunki z Rosją to miała być
jedna ze sztandarowych przewag. Rok przyjaźni, wykład Ławrowa, spacer z
Putinem, rozdzielenie wizyt, zero pretensji o Smoleńsk, raczej podziękowania
nawet. Nie było „pobrzękiwania szabelką”, było kłanianie się w pas. I co? Mamy
polityczny mróz, embargo, a Moskwa ocenia stosunki z Polską jako najgorsze od
1945 roku i obwinia Polskę o rozpętanie II wojny światowej. Widzisz, Platformo,
jak to jest, tyle serca, taki gest…Ukraina – już tam nas ani zapraszają, ani
pytają o zdanie. Niemcy i Francja nad naszymi głowami negocjują sprawy
ukraińskie z Putinem, a polski rząd udaje, że deszcz pada. Dwustu Polaków z
Donbasu nie można sprowadzić. Niemcy? Owszem, wszystko jest dobrze, gdy tylko
odpowiadamy gut, jawohl! Gdy im nie przeszkadzaliśmy, jak sobie budowali
„Nordstream raz” i nie przeszkadzamy, gdy budują „Nordstream dwa” i gdy
niemieckie firmy wygrywają w Polsce co intratniejsze przetargi. Ale jaka jest
pozycja Polski wobec Niemiec, pokazała sprawa imigrantów – po prostu lokaje,
zero wpływu, zero własnego zdania. Czechy, Węgry, Słowacja, czyli Wyszehrad –
zapomnijmy… choć oni nie zapomną. Litwa? Daje w kość wileńskim Polakom mocniej,
niż kiedyś dawała, bez reakcji. Janusz Wojciechowski
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/144479,kleska-polityki-zagranicznej-po-psl.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/144479,kleska-polityki-zagranicznej-po-psl.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz