Dla takich drobiazgów, które za chwilę stracą aktualność, poświęcasz
przyjaźń? Dla bzdurnego poczucia, że dominujesz w sporze, o którym wiesz, że
pozostanie nierozstrzygnięty, jesteś gotów zerwać dobre więzi? Chcesz stracić
wielką wartość, nic za to nie zyskując? Owszem, są sprawy, w których nie można
za nic ustępować, ale tematy społeczno-polityczne zwykle do takich nie należą,
a w sporach o nie z zasady nikt nikogo nie przekonuje. Po kłótni każdy
pozostaje przy swoim, tyle że jest bardziej nastroszony, niż był przed kłótnią.
Po starciu strony konfliktu z reguły jeszcze głębiej okopują się na swoich
pozycjach i gęściej się ostrzeliwują. „Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was
zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi!” – mówi św. Paweł. Myślę,
że pielęgnowanie uraz i zwlekanie z pojednaniem jest dawaniem miejsca diabłu.
Na tej pożywce z głupstw wyrastają wielkie nieszczęścia. A przecież zazwyczaj
można pozostawać przy swoich racjach, pozostając też w dobrych relacjach.
Franciszek Kucharczyk GN 4.06.20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz