Stanowisko
KEP w kwestii LGBT+ to dokument bardzo potrzebny. Szczególnie teraz, kiedy
aktywiści tego środowiska, umieszczając tęczową flagę na figurze Chrystusa w
Warszawie, pokazali, że rewolucja kulturalna i społeczna, która jest celem
LGBT+, weszła w Polsce w nową fazę. Część mediów wychwyciła z niego
jedynie – jako „dowód” katolickiego obskurantyzmu – propozycję tworzenia
poradni dla osób LGBT+, zapominając dodać, że to tylko propozycja i jedynie dla
chętnych, szukających drogi uzdrowienia swej płciowej tożsamości. Z tą
propozycją wiąże się inna – zatrudniania w diecezjach specjalistów gotowych do
terapeutycznej pomocy osobom przeżywającym trudności w sferze płciowej. Ważne
jest m.in. klarowne stanowisko, mówiące o tym, że dla przyjęcia sakramentów chrztu,
małżeństwa i święceń decydująca jest płeć genetyczna, a nie subiektywnie
określana, co na pewno wywoła oburzenie w środowisku LGBT+ jako… łamanie praw
człowieka. Cóż z tego, że episkopat po raz kolejny wyjaśnia, że Kościół odrzuca
postulaty małżeństw i związków jednopłciowych oraz adopcji przez nie dzieci,
ponieważ są sprzeczne z ludzką naturą i dobrem wspólnym. Ważnych wątków w
tym 27-stronicowym dokumencie jest więcej, ale podczas jego lektury
towarzyszyło mi pytanie: kogo to przekona?
Z dokumentu nie wynika, jak katolicy, którzy uważają, że ich
uczucia obrażają incydenty takie jak na Krakowskim Przedmieściu, mają na nie
reagować… Czy takie dokumenty, a nawet idące za nimi działania, mogą zahamować
rewolucję kulturalną i społeczną, która dzieje się na naszych oczach? Ewa
Czaczkowska GN 3.09.20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz