Żaden hodowca, który wie, że od tego zależy byt jego i jego rodziny,
nigdy nie będzie źle traktował zwierząt, które tak naprawdę są jego
żywicielami. To są istoty, dzięki którym on zarabia na życie. Hodowcy doskonale
zdają sobie z tego sprawę, dlatego to, co widzimy w przekazach chociażby z
YouTube dotyczących traktowania zwierząt, to jest patologia, to jest
zwyrodnienie i tak do tego trzeba podejść. Z całą pewnością nie jest to norma,
natomiast są to przypadki dla prokuratury. Tu nie chodzi o zwierzęta futerkowe,
nie chodzi też o żadne humanitarne traktowanie zwierząt, ale rzecz rozbija się
o to, aby to, co dzisiaj – w ramach utylizacji odpadów robią fermy – robiły
firmy, które prowadzą zakłady do utylizacji odpadów po zwierzęcych. I o to się
rozbija cały problem, w myśl starej zasady, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi,
to chodzi o pieniądze. Myślę, że warto o tym powiedzieć głośno. Wysadzanie w powietrze polskich hodowli
zwierząt futerkowych to nic innego jak wsparcie tychże hodowli w innych
państwach, na całym świecie, a w pierwszej kolejności w Unii Europejskiej. Polskie hodowle zwierząt futerkowych mają
bardzo dobrą renomę i bardzo wysokie notowania na całym świecie. Dlatego
zainteresowani hodowcy zagraniczni zacierają ręce, widząc, co próbuje się
zrobić w Polsce, bo aż palą się, aby przejąć nasz rynek producencki, ale też
rynek zbytu dla swoich wyrobów branży futrzarskiej. Sadyści zdarzają się wszędzie i trzeba to ścigać
i karać z całą surowością, ale nie można wylewać dziecka z kąpielą.
poniedziałek, 21 września 2020
Komu zależy na wysadzeniu polskiej hodowli zwierząt?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz