Sytuacja w Jordanii, gdzie
początkowo w parafiach entuzjastycznie przyjęto uchodźców, co z czasem
doprowadziło do paraliżu działalności duszpasterskiej Kościoła, "może być
ostrzeżeniem dla Polski" - powiedział abp Stanisław Gądecki. Dodał, że gdyby zapowiedziane 12 tys.
uchodźców przybyło do Polski, to Kościół nie będzie podejmował programów
pomocowych „bez wyraźnych umów ze stroną państwową, która bierze podstawową
odpowiedzialność za przybycie tych ludzi”. Metropolita poznański ujawnił, że
najbardziej uczestników zgromadzenia CCEE zajmował temat uchodźców. Powołał się
na sytuację w Jordanii, która „może być ostrzeżeniem dla Polski”. –
Jordania zawsze stanowiła kraj przelotowy z Bliskiego Wschodu na Zachód, bo był
najbardziej otwarty i przyjaźnie nastawiony do innych. Kiedy zaczęła się fala
uchodźców, uciekających przed Państwem Islamskim, w Jordanii z wielkim
entuzjazmem przyjmowano ich w parafiach, w salkach katechetycznych, co
ostatecznie doprowadziło do paraliżu działalności duszpasterskiej. Teraz, po
tym dwuletnim doświadczeniu, w parafiach entuzjazm już opadł i okazuje się, że
ludzie są już zmęczeni pomaganiem, czego można się było spodziewać. To jest
memento także dla nas. Gdyby zapowiedziane 12 tys. uchodźców miało przybyć do
Polski, to bez wyraźnych umów ze stroną państwową, która bierze podstawową
odpowiedzialność za przybycie tych ludzi, nie można podejmować żadnego
programu, bo potem, po entuzjastycznych, początkowych zapałach może przyjść
zniechęcenie i wtedy zrobimy więcej złego niż dobrego. (abp Stanisław Gądecki, GN, 16.09.15)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz