Umieszczanie
gejowskiej tęczy na wizerunku Matki Bożej będącej symbolem czystości, jest
bulwersującą prowokacją środowiska promującego wyuzdanie.. Przez wieki była ona
symbolem przymierza Boga i człowieka. Jednak w dobie rewolucji seksualnej
została wykorzystana przez Gilberta Bakera, który w 1978 r. zaprojektował
tęczową flagę jako symbol ruchu na rzecz równouprawnienia osób LGBT. Tęcza gejowska historycznie i jako symbol
nie ma nic wspólnego z tęczą biblijną. Dlatego twierdzenie, że tęcza gejowska jest tożsama z
biblijną, bo np. występuje na obrazach religijnych, jest fałszywe. Jednak
tym razem ruch gejowski przekroczył kolejną granicę. Otóż jedna z jego
aktywistek porozwieszała m.in. na murach kościoła w Płocku, koszach na śmieci i
przenośnych toaletach plakaty i naklejki z wizerunkiem Matki Bożej
Częstochowskiej, na którym Maryja ma aureolę w kolorach tęczy gejowskiej. Akt
ten wywołał oburzenie wielu środowisk, ostrą reakcje policji, dyskusję
polityczną o wolności wyrażania opinii, prawach ludzi wierzących, sprawą
zainteresowały się zagraniczne media. Ze strony środowisk
gejowskich pojawia się oto interpretacja, że przecież tęcza jest symbolem
miłości, a Bóg kocha ludzi, także gejów. W konsekwencji jeśli ktoś jest
przeciwko LGBT, formułuje krytyczne sądy o zachowaniach tego środowiska, jest
złym chrześcijaninem. Po „ubraniu” Matki
Bożej w gejowską tęczę także ona ma się stać działaczką ruchu LGBT, ale przecież Matka Boża symbolizuje to
wszystko, co jest absolutnym zaprzeczeniem zachowań LGBT. Z jednej strony mamy
osobę poczętą bez grzechu pierworodnego, wolną od jakiegokolwiek grzechu
osobistego, dziewicę, symbol czystości w każdej sferze ludzkiej egzystencji,
także płciowej. Z drugiej środowisko, które za normę i moralnie dopuszczalne
uważa wszelkie zachowania seksualne, od odbywających się w związkach
pozamałżeńskich, homoseksualnych, na porządku dziennym traktujące zdrady
małżonków, zachęcające do częstych zmian partnerów seksualnych czy
jednoczesnych związków wielu osób (tzw. poliamoria), po aborcję czy możliwość
wyboru płci. Wszystkie tego rodzaju zachowania z perspektywy etyki i
antropologii katolickiej są nie do zaakceptowania i traktowane jako wyuzdanie i
rozwiązłość. Próby czynienia z Matki Bożej patronki ruchu, który je promuje i
walczy o uznanie ich za normę, słusznie bulwersuje większość Polaków. Myślę, że
ta próba „przedefiniowania” Matki Bożej się nie powiedzie, a wprost przeciwnie.
Arogancja tego zabiegu przyniesie skutek odwrotny. Pobudzi do refleksji nad
moralnym aspektem działalności środowisk LGBT i kłamstwie o ludzkiej naturze,
jaką próbują narzucić. Bogumił Łoziński. GN 9.05.19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz