Minister Barbara Nowacka planuje wdrożyć wulgarną edukację seksualną do naszych szkół już od września 2025 roku – jako przedmiot obowiązkowy, którego zaliczenie będzie warunkowało promocję do następnej klasy. Żadne dziecko i żadna rodzina nie uniknie konfrontacji z demoralizującym programem. Nawet edukacja domowa, szkoły katolickie, czy po prostu dobre szkoły – nie będą mogły uchylać się od mówienia uczniom podstawówek o „zachowaniach autoseksualnych”, rodzinach „z dwoma tatusiami”, możliwości dowolnego kształtowania swojej orientacji seksualnej czy ideologicznych konstrukcjach „cispłciowości” lub „transpłciowości”. W liceach nastolatkowie będą zgłębiać wiedzę o czynnikach wpływających na popęd seksualny (libido), o „różnych formach aktywności seksualnej” i „przynależności do grupy LGBTQ+”. Nowa szkoła ma zwalczać moralne i religijne wzorce, które uczniowie wynoszą z rodzinnych domów. To oczywiste naruszenie prawa naturalnego, systemu praw człowieka i polskiej Konstytucji, które powierzają rodzicom – jako naturalnym wychowawcom – pierwszeństwo w decydowaniu o treściach przekazywanych ich dzieciom oraz wyłączne prawo do kierowania ich religijnym i etycznym wychowaniem. Promotorzy wulgarnej seksedukacji szykują kursy dla nauczycieli oraz programy i podręczniki do nowego przedmiotu. Promotorzy wulgarnej seksedukacji szykują kursy dla nauczycieli oraz programy i podręczniki do nowego przedmiotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz