Niestety, słowa prezydenta USA, że Zełenski „może wrócić, gdy będzie gotowy na pokój”, na razie brzmią jak zachęta dla Moskwy. Putin może uderzyć tak mocno, że Zełenski może rzeczywiście wrócić i w uniżeniu przyjąć jeszcze gorsze warunki…kapitulacji. Nie pokoju, tylko kapitulacji właśnie. Trump, ogłaszając niedawno swój „plan pokojowy” dla Bliskiego Wschodu, polegający na zaoraniu Strefy Gazy i wysiedleniu Palestyńczyków, mówił, że jest to „pokój przez siłę”. I można by się nawet z nim zgodzić – pokój można zaprowadzić demonstrując siłę. Ale zazwyczaj to działa, gdy tę siłę (realną, a taką USA mają) demonstruje się agresorowi, a nie ofierze. Trump odgrywa rolę światowego bohatera, bo w punkcie wyjścia nie postawił agresorowi żadnych warunków wstępnych, za to ofiarę upokorzył na oczach całego świata. Czy po czymś takim Stany Zjednoczone mają jeszcze – poza siłą militarną i gospodarczą – jakieś karty w rękach, by przewodzić tzw. wolnemu światu? Jacek Dziedzina, GN 2.03.2025

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz