W „Rzeczpospolitej” ukazał się tekst politologa Marka Migalskiego, tego samego, który nie tak dawno postulował usunięcie teologii z uczelni. Tym razem autor doradza Rafałowi Trzaskowskiemu, jak wygrać wybory prezydenckie. Pisze, że „Trzaskowski może przegrać, bo zostanie skutecznie obsadzony w roli nie tylko antyklerykała, ale także wroga religii. Jest to o tyle łatwe, że on prawdopodobnie rzeczywiście nim jest”. Politolog wskazuje wizerunkowe błędy władzy, którą Trzaskowski jako wiceszef PO reprezentuje. Zalicza do nich najście służb na klasztor w Lublinie i sprawę ks. Michała Olszewskiego a nade wszystko sprawę zdejmowania krzyży w warszawskim ratuszu. Migalski obawia się, że to może kandydatowi zaszkodzić, bo Polakom krzyże nie przeszkadzają. Co zatem Trzaskowski ma robić? Marek Migalski doradza, żeby poprosił kolegów z rządu „o to, by do maja wstrzymali się z jakimikolwiek działaniami, które mogłyby być odebrane jako antykościelne”. Do maja! On to naprawdę napisał! W skrócie: prezydent Warszawy ma udawać kogoś, kim nie jest, bo publiczna znajomość jego prawdziwego oblicza może mu przynieść wyborczą klęskę. Oczywiście sztabowcy Trzaskowskiego nie potrzebują tych rad, bo z pewnością już dawno zaplanowali przedwyborcze spobożnienie swojego kandydata (choć nie aż takie, żeby zrezygnował np. z promowania aborcji). Tekst jest jednak bardzo przydatny dla otwarcia oczu niektórych. Po takiej lekturze to już nawet naiwność nie będzie usprawiedliwieniem złego wyboru. Franciszek Kucharczak GN 03/25

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz