poniedziałek, 10 marca 2025

Sędziowie na wojnie domowej

 


Źle się dzieje, gdy wybitny konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski w tak zasadniczej sprawie jak wykonanie decyzji PKW przez ministra finansów ma odmienny pogląd niż prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. A nie chodzi o niuanse i subtelności, ale poczucie bezpieczeństwa prawnego obywateli. Nie mamy go, jeśli jedni sędziowie kwestionują status innych sędziów, domagają się odsunięcia ich od orzekania i podają w wątpliwość wydawane wyroki. Fatalnie, że Piotr Prusinowski, kierujący do niedawna Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, inaczej postrzega sytuację sędziów mianowanych po 2018 roku niż prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Piotr Prusinowski nie wyklucza, że będziemy mieć wkrótce dwóch prezydentów. Jest pewien, że orzeczenie o ważności nadchodzących wyborów (jak i tych minionych) będzie „dotknięte nieważnością”. Jednocześnie nie jest w stanie określić, jakie to będzie miało konsekwencje. „Należy im odciąć prąd i wodę” – mówi Igor Tuleya o sędziach Trybunału Konstytucyjnego. KRS trzeba zamknąć, bo to „nie jest instytucja”. W projekcie budżetu nie uwzględnia się wynagrodzeń dla członków TK, mimo że jest to naruszenie art. 178 ust. 2 konstytucji. Żelaznym argumentem za tak radykalnymi rozwiązaniami są orzeczenia europejskich trybunałów, które ponoć zakwestionowały status „neosędziów”. Środowisko sędziowskie nie dokonało samooczyszczenia po 1989 roku, nie jest też tak, że tylko PiS kwestionował obowiązujący tam mechanizm kooptacji, koterie i nepotyzm. To prof. Andrzej Rzepliński pierwszy nazywał KRS „związkiem zawodowym sędziów” i domagał się jej reformy. Jak mawia prof. Ryszard Piotrowski – marnie skończymy, stawiając politykę ponad prawem. Piotr Legutko, GN 19.01.25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz