O ile pamiętam, kwestia pedofilii stała
się paląca dopiero w drugiej połowie lat 80. Prawo kościelne, tak jak zostało
opracowane w nowym kodeksie, nie wydawało się wystarczające do podjęcia
niezbędnych działań. Przede wszystkim należało zagwarantować prawa
oskarżonych i to do tego stopnia, że w rzeczywistości wykluczono jakiekolwiek
skazanie. Właściwie skonstruowane prawo kanoniczne musi zatem zawierać podwójną
gwarancję – prawną ochronę oskarżonego, prawną ochronę zagrożonego dobra. Kiedy
ktoś przedstawia dzisiaj tę ze swej natury jasną koncepcję, w kwestii ochrony
wiary jako dobra prawnego na ogół trafia w próżnię. Wiara, w ogólnej
świadomości prawa, nie wydaje się już mieć rangi dobra wymagającego ochrony.
Jest to niepokojąca sytuacja, którą pasterze Kościoła powinni przemyśleć i
poważnie potraktować. Zgodziłem się z papieżem Janem Pawłem II, że właściwe
było przydzielenie kompetencji w przypadku tych przestępstw Kongregacji Nauki
Wiary. Ważne jest dostrzeżenie, że takie złe prowadzenie się duchownych
ostatecznie szkodzi wierze. Dzięki tym ustaleniom możliwa była najwyższa kara,
czyli wykluczenie z duchowieństwa. Społeczeństwo Zachodu jest społeczeństwem, w
którym Bóg jest nieobecny w sferze publicznej i który nie ma mu nic do
powiedzenia. I dlatego jest to społeczeństwo, w którym coraz bardziej zatraca
się miara człowieczeństwa. W poszczególnych punktach staje się nagle jasne, że
to, co jest złe i co niszczy człowieka, stało się całkiem oczywiste. Tak jest w
przypadku pedofilii. Dlaczego pedofilia mogła osiągnąć takie rozmiary?
Ostatecznie powodem jest brak Boga. Także my, chrześcijanie i księża, wolimy
nie mówić o Bogu, ponieważ taka mowa nie wydaje się praktyczna. Bóg jest
postrzegany jako partyjna sprawa małej grupy i nie może już stanowić zasady
przewodniej dla wspólnoty jako całości. W tej decyzji odzwierciedla się sytuacja
Zachodu, gdzie Bóg stał się prywatną sprawą mniejszości. To nie głęboki
szacunek dla obecności śmierci i zmartwychwstania Chrystusa przeważa, ale
sposób postępowania z Nim, który niszczy wielkość tajemnicy. Malejące
uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii pokazuje, jak mało my, współcześni
chrześcijanie, doceniamy wielkość daru, który polega na Jego rzeczywistej
obecności. Eucharystia zostaje zdeprecjonowana do ceremonialnego gestu, kiedy
uważa się za oczywistość, że grzeczność wymaga, aby udzielić jej na rodzinnych
uroczystościach czy przy takich okazjach jak śluby i pogrzeby wszystkim tym,
którzy zostali zaproszeni z powodów rodzinnych. Oczywistość, z jaką
gdzieniegdzie obecni przyjmują Najświętszy Sakrament w komunii, pokazuje, że
ludzie postrzegają komunię jako gest wyłącznie ceremonialny. Konieczna
jest dużo bardziej odnowa wiary w realność Jezusa Chrystusa danego nam w
Najświętszym Sakramencie. Musimy pilnie błagać Pana o przebaczenie i przede
wszystkim musimy Go wzywać i prosić Go, aby nauczył nas wszystkich na nowo
rozumieć wielkość Jego Męki, Jego Ofiary. I musimy zrobić wszystko, aby chronić
dar Najświętszej Eucharystii przed nadużyciami. Benedykt XVI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz