Seria profanacji i antykatolickich wystąpień świadczy, że prawo do
ochrony uczuć religijnych nie jest w Polsce respektowane. Czy obecnie
funkcjonujące przepisy prawne w wystarczający sposób chronią uczucia religijne?
Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że wykładnia prawa nie znajduje
odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kilka dni temu – w Święto Konstytucji 3 Maja
– środowiska lewackie i feministyczne – wsparte przez ideologów LGBT –
urządziły bluźnierczy spektakl przed siedzibą Radia Maryja w Toruniu pod nazwą:
„Na drugi koniec Tęczy z Ojcem Tadeuszem. Chryja 2.”. Tego samego dnia Leszek
Jażdżewski, redaktor naczelny magazynu „Liberté!”, na Uniwersytecie Warszawskim
również szydził z Kościoła oraz kapłanów i wiernych. To był wstęp do wykładu
Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej. – Wolność manifestowania
jest podstawą państwa demokratycznego. Tak samo jak ochrona godności człowieka.
Pytanie, które się rodzi, to: gdzie są granice wolności wypowiedzi? Władza,
która wydała zgodę na przeprowadzenie tej manifestacji, powinna wziąć pod
uwagę, że podejmując taką decyzję, nie może pozwolić na uderzanie w godność
innych grup. Kluczowym problemem jest to, że państwo polskie nie egzekwuje
obecnych przepisów i nie wywiązuje się ze swojej roli. Bo tak to trzeba
odczytywać – mówi „Naszemu Dziennikowi” ks. prof. Wojciech Góralski, kanonista,
specjalista prawa wyznaniowego i konkordatowego. Wszystko to układa się w
pewien ciąg wydarzeń zmierzających do jednego celu – podważenia fundamentów
autorytetu Kościoła katolickiego, rozumianego jako wspólnota ludzi wierzących.
I zaatakowania samej wiary katolickiej – zaznacza prof. dr hab. Grzegorz
Kucharczyk z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/208481,ochrona-z-papieru.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz